[...] ci rzeźbiarze, co Wenus promienną
niegdyś w paryjskim marmurze kowali,
chodzili cisi, senni m iędzy ludem —
oni w idzieli cud i żyli cudem...
(Ekstaza, P 392)
Nie p ró b u je zaw ładnąć p a rtn e rk ą , ani też nie usiłuje, jak b o h a te r
erotyków idealistycznych, „uściskiem sp o jrzeń ” sięgnąć „głębin jej d u
szy”. W nagim ciele dostrzega grę czystych form , przeżyw a sy n estezyj-
ną jedność w rażeń m uzycznych, plastycznych i erotycznych, o d k ry w a
h arm o n ijn y ra j — pow iedzm y paradoksalnie, „zm ysłow ej idealności”.
N ie widzę, słucham cię oczyma, biała!
Nagości twojej lin ie i kolory
w hymn mi się łączą jeden różnowzory,
w muzykę kształtu, w pieśń twojego ciała...
Melodią jesteś i harmonią cała!
(Ekstaza, P 392) 57
U tożsam ić fizyczne w alory kob iety z w artościam i estetycznym i, w k on
krecie ciała dostrzec odbicie p raw zo ru piękna, doznać podw ójnego olśnie
nia: ujrzeć żyw ą boginię i uposągow ione ciało, w yłączone na m om ent
spod p raw n a tu ry dzięki estety zu jącem u sp ojrzeniu — oto p raca w yo
b raźn i a rty fic ja listó w A nty-Pigm alionów . Spojrzenie p e try fik u jąc e cie
lesny k o n k ret zarazem ożyw iało ideał Piękna. Dość naiw nie więc b rzm ia
ło p y tan ie sug eru jące a lte rn a ty w ę : posąg czy żywa dziew czyna?
I cóż jest lepiej śród życiowych fal?
Patrzeć na posąg nieruchom o w ieczny
Czy ścigać uśm iech dziewczyny serdecznej,
Co mija szybko i odchodzi w dal? —
(A. Lange, Posąg i dziewczyna) 58
W Ekstazie, w Kallipigos i w in n y ch „antypigm aliońskich” ero ty k ach
T e tm a je ra na powyższe p y tan ie odpow iadają obrazy zbudow ane zgodnie
z zasadą m etafo ry czn ej id en ty fik a c ji ciała i rzeźby: posąg ciała, ciało
posągu, żyw y (tańczący) posąg, ciało-m elodia itp. Ciało będące odbiciem
m itycznego w zoru zyskuje szczególną w artość i autonom ię. Nie jest
przedm iotem sek sualnych p rag n ie ń ani znakiem odsyłającym gdzie in
dziej, poza w y odrębniony o b raz zm ysłow ej harm onii. F u n k c jo n u je jako
erotyczn o-estetyczn y absolut, w arto ść sam a w sobie, bez ko n tek stu ety cz
nego, bez pow iązań z n aturą.
57 W enus Tetmajera (przykład apollińskiej religii „postaci”, która jest „kon
tem placją czystych form ”, „obserwacją postaci”) jest przeciwieństw em Astaroth
Przybyszewskiego (przykład dionizyjskiej religii „popędu”). O wspom nianych w y
żej typach religii zob. G. v a n d e r L e e u w , Fenomenologia religii. Przełożył
J. P r o k o p i u k . Warszawa 1978, s. 654—656.
58 A. L a n g e , Pocałunki. W arszawa 1926, s. 25.
8 — P a m ię t n ik L it e r a c k i 1990, z. 4
K u lt ciała-posągu niekiedy sugerow ał estetyczną tran scen den cję, p e r
spektyw ę nieskończonego poszukiw ania Piękna.
Leopold S taff przed staw iając om yłkę Pigm aliona k ry ty k o w ał też a n ty -
pigm aliońskie p róby utożsam ienia k o n k retn e j kobiety z arch ety p em p ię k
na. W ędrow iec oślepiony pięknem białej W enus budzi posąg
[...] na pieszczot uściski,
Na rozkosz w nieprzytomnych dni i nocy ciągu.
t . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
]
[...] na ogień i miłość.
(L. Staff, O, K allipygos) 59
O żyw iona bogini odrzuca możliwość w cielenia, b y t biologiczny uzn a
je za degradację w p orów naniu z „nieśm iertelnością głazu ” i, co w aż
niejsze, u jaw n ia urazę s k ry tą w postaw ie Pigm aliona: zawiść ś m ie rte l
nika wobec ponadczasow ych w artości dzieła sztuki.
Chyba rozpacz cię zmusza, zazdrością bezsenna,
Zawidzić m i boskiego szczęścia, żem kamienna.
(L. Staff, O, Kallipygos)
W o statn iej części try p ty k u w ędrow iec o d n ajd u je w spółczesne w cie
lenie n ieśm ierteln ej W enus w neapolitańskiej k u rty z a n ie i w ygłasza doń
p łom ienną mowę, pełną idealizacji i sakralizacji. O dpow iedź zdegrado
w an ej
bogini odsłania podw ójną om yłkę w ielbiciela. Po pierw sze, W e-
n u s -k u rty z a n a odrzuca przypisyw aną jej rolę rozkosznej pocieszycielki,
w raca „w m arm u r posągu, w chłód bieli”. Po drugie, a rch ety p p ięk n a,
poszukiw any ideał odsuw a w sferę niedostępnej T ajem nicy.
Nie znalazłeś! I dalej w dzień i noc bezradnie
Szukać będziesz! N ie jam jest, którą śniłeś w głuszy.
Inny posąg bez skazy kochasz w głębi duszy,
Ow zaw sze najpiękniejszy, od w ieków bez zm iany
Leżący dotąd w ziemi, ów — nie wykopany...
Poszukiw acz estetycznego ab solutu spotyka jedynie niedoskonałe m e
dia, znaki, k tó re k ie ru ją do odległego, być może niedostępnego ideału.
Ż yw a W enus, portow a dziew ka, odsyła w ędrow ca nie do posągu b iałej
K allipygos, k tó ry o kazuje się też tylko jedną z niedoskonałych w e rsji
ideału, lecz do nieznanego praposągu. Do opozycji: żywe ciało — posąg,
S taff dodał jeszcze trzeci elem ent: posąg-tajem nicę, u k ry ty — zna
m ien n a p a ra le la — tak w głębinach ziemi (praw zór kobiecości), jak
i w głębi duszy (nieświadomości) a rty s ty (ideał eroty czn ych m arzeń).
S ta ff zdem askow ał kruchość postaw y a rty fic ja listy . Z relatyw izow ał
ab so lut erotycznego piękna, dobudow ując doń w y m iar głębi. N ieskoń
czoność poszukiw ania ideału, tajem n ica ew okow ana przez dzieło sztuki,
d y stan s m iędzy pięknem ciała a idealnym w zorem p iękna — te elem en
59 S t a f f , Poezje zebrane, t. 1, s. 594 (z tomu: Gałąź kwitnąca). Następne
cytaty z tego samego utworu (s. 595 i 598).
ty św iatopoglądu sym bolistów tru d n o było pogodzić z absolutnym i n ie
pow tarzaln y m , ale li tylko estetycznym doznaniem hedonisty. A rty fi-
cjalista nie poszukiw ał ani sp iry tu aln e j nieskończoności, ani absolutu
skrytego poza pięk n y m przedm iotem . Przede w szystkim usiłow ał zabez
pieczyć sw ój recep ty w n y i estety zu jący sty l przeżyw ania przed n ap ię
ciam i ch a ra k te ry sty c z n y m i dla k u ltu ry judeo-chrześcijańskiej (in styn k
ty — etyka, ciało— duch).
W ty m celu uciekał w św iat pozbaw iony antynom ii, przyw oływ ał
o b raz A rkadii, gdzie, jak pisał K asprowicz,
[...] szczęścia śmiertelnych,
Nie zakłócały zaśw iatow e żądze
I była rozkosz związana ze życiem
(Chwila zadumy)
M ityczną p rzestrzeń rozkoszy m oderniści sytuow ali w pejzażu a rk a
dyjskim , w k rajobrazie Południa, postrzeganym przez m e d iu m sielanek
T eokryta, m alarstw a Poussina, Bouchera i „an ty czn y ch ” poem atów L e-
con te’a de L isle’a. Tu nie istn iał k o nflik t m iędzy n a tu rą a k u ltu rą ani
nie było m iejsca dla nam iętnego, nie zaspokojonego pragnienia. T riu m
fow ał apolliński s p o k ó j60.
W k rain ie niegasnącego słońca, nieskazitelnego błękitu, czystych
kaskad i w iecznie k w itn ący ch łąk a k t m iłosny potęgow ał aurę spokoj
nego i n ieustannego św iętow ania, doskonale harm onizow ał z całością
pejzażu.
Oliwny gaj, jasnym i sperlony owady,
od m otylów tęczowy: w gazie blasku złotej
drzem ie cicho, a w liściach radosne szczebioty
słychać skrytej przed słońcem radosnej gromady.
f · ................................................................ 1
Cicho... srebrne m ilczenie słonecznej pogody...
Wśród trawy się kołysze grzbiet fauna kosmaty
I na n im splot nam iętny ramion dziewki młodej.
(W Arkadii, P 390)
W eroty czn ej A rkadii upojenie łączy się z letargiem , zm ysłowe odu
rzenie z estetyczną kontem placją. W bezkonfliktow ym świecie b ie rn e j
zm ysłowości jed y nym działaniem jest przejście od zleniw iałego n asy
cenia do adoracji piękna, k tó ra prow adzi znów do uspokojenia, rozkosz
nego w yczerpania.
80 Krytycy wrogo nastaw ieni wobec m odernistycznego hedonizmu dostrzegali
w obrazach zm ysłowych krain Południa „m niejsze zło”. M. Z d z i e c h o w s k i
(K a z im ie rz Tetmajer. W: Szkice literackie. W arszawa 1900, s. 252) pisał n p .: „zm y
słow ość zakorzeniona jest tak głęboko w jestestw ie ludzkim '[...], że komu nie dano
w znieść się na w yżyny wyzw olenia, ten n ie może n ie zamarzyć o m itycznych
krainach pogodnej, słonecznej nasyconej zm ysłowości, wolnej od trawiącego p ło
m ienia żądz”.
Om dlewał w okrąg św iat od św iatła i gorąca,
[............................................................... ]
t . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
]
A ze srebrzystych pian Afrodis w yszła biała
[............................................................... ]
blask ją osuszać biegł, woń obcierała z rosy,
u nóg jej śnieżnych legł ocean modrowłosy.
[................................................................ 1
zefiry pieszczą ją z rozkoszy oszalałe,
ślizgają się od stóp po nogach jej do łona,
całują piersi jej i szyję, i ramiona,
spijają perły pian z jej zagięć i lubieżne,
;
w lotny okrążą tan jej uda smukłe, śnieżne,
z wolna się suną wzdłuż jej pełnych biódr, a potem
ku ustom z w onią róż wzlatują nagłym wzlotem.
[................................................................. ]
!
złocisty szafir ócz ow ieją balsam icznie
i om dlewając już do stóp jej kornie padną...
(Narodziny A frodyty, P 200—201)
W ty m paneroty czn y m kosmosie w zorem działania żywiołów (i wzo
rem istnienia) jest d elik atn a pieszczota m iłosna. G dy w dysonan tyczn ym
św iecie m iłości-chuci dom inow ała
zasada gw ałtu, pożerania, p o chłania
nia,
to w arty ficjalisty czn y m hedonizm ie
istnieć znaczy pieścić
i być
pieszczonym . Pieszczota jest spoiw em bytów , zasadą em ocjonalnego dia
logu. W w ierszu Narodziny A f r o d y t y istn ieje w y raźn y związek m iędzy
e stetyzacją i a rty ficjalizacją w szystkich elem entów św iata przed staw io
nego a ekspozycją d elik atn ej pieszczoty, będącej isto tą zw iązków m iło
snych i źródłem rozkoszy (pieszczoty zefiru są w yrazem podziw u i hołdu,
mogą też być in te rp re to w a n e jako su b s ty tu t a k tu miłosnego). K lasyczne
piękno, harm onia, delikatność i kunsztow ność (T etm ajera inspirow ał
sły n n y obraz Botticellego) — to jakości w spólne m łodopolskim pejzażom
P o łu d n ia i w pisanym w nie sytu acjo m m iłosnym .
A try b u ty ch arak tery sty czn e dla k rajobrazów P ołu dn ia w łączane były
też w obrazy egzotycznych, n ark o ty czn y ch k rain rozkoszy. Będą to k ra je
„jasności i ciszy, / O m dleń upo jn ych i słodkich haszyszy ” (Z. Dębicki,
Błogosławiona bądź, melodio c ic h a )61 albo nieokreślona „złota k ra in a ”,
„Gdzie się rozpręża w wieczność chw ila szczęścia złota...” (Wolski, Ronda
purpurow e i egipsko-złote) 62.
E lem enty w yidealizow anych p rzestrzen i ero gennych słu żyły rów nież
przekształcen iu (w duchu hedonistycznej w izji św iata) tra d y c y jn y c h p rze
strzeni sym bolicznych w ygnania, grzechu, upadku, np.: p u sty n i czy bi
blijnego raju .
81 Z. D ę b i c k i , W y bór poezji. Warszawa 1913, s. 151.
88 W o l s k i , Mare tenebrarum, s. 62.
P u sty n ia, p rzestrzeń zagubienia, osam otnienia i uciążliwego poszuki
w ania 63 w p ersp ek ty w ie hedonistycznej zam ieniała się w radosną plażę.
W poezji T e tm a je ra rad o sn y pejzaż, pozbaw iony cech n egaty w nych (zło
ty piasek, ciepły pow iew w iatru , blask słońca, k tó re ośw ietla i opala,
ale nie niszczy) tw o rzy ju b ilersk ą opraw ę dla ciała nagiej kobiety, przed
m iotu podziw u um ieszczonego w cen tru m przestrzeni.
Egipcjanko, której piasek złoty
objął formą nagie kształty ciała,
urodzona do bogów pieszczoty,
w skw arze słońca nago ociężała;
[·
·
;
1
Egipcjanko — w twej piękności świętej
oczy topią się z dala patrzące...
(Egipcjanko tam na zło ty m piasku..., P 778)
Podobnie b ib lijn y raj, m iejsce pierw szego grzechu, przeistacza się
w azyl ziem skich rozkoszy. M iłosne zbliżenie A dam a i Ew y (podobnie
jak „ fa u n a ” i „dziew ki m ło d ej” w cytow anym w ierszu W Arkadii) roz
gry w a się w sen n ej au rze południow ej sjesty. W ieńczy h a rm o n ijn ą sy m
fonię barw , woni, reflek só w św iatła.
Słońce roztapia błękit i ziem ię rozlśniewa,
złotem spłynęły rzeki, prom ienieją skały,
palą się hijacynty, lilie spłom ieniały,
pachną kw iaty i w onią wybuchają drzewa.
(Wąż, P 403)
Rolę kusieciela-w ęża p rze jął blask słońca. O św ietlając (niczym reflek
to r w te a tra ln y m sp ek tak lu) i pieszcząc ciało Ewy, stw a rz a je na nowo
dla pożądającego spojrzenia Adam a. Ś w ietlny sp ek tak l zharm onizow any
z błogim pejzażem zaprasza do uczestnictw a w bezgrzesznej zabawie.
Adam patrzy i w idzi to św iatło na włosach,
na ustach jej, na oczach, na piersiach i łonie,
widzi, jak m iędzy uda p ieściw ie się wkrada,
widzi, jak Ewa leży bezwładna i blada,
jak w tych oplotach św iatła om dlewa i płonie —
i utonął w jej objęć otwartych niebiosach.
Z astąpienie sym boliki w ęża sym boliką św iatła zm ienia sens m itycz
nego zdarzenia. A k t m iłosny pierw szych rodziców nie b u rzy rajsk ie j h a r
m onii, ale przeciw nie, potw ierdza ją i w zm acnia 64. M iłosny „u padek”,
83 Zob. M. P o d r a z a - K w i a t k o w s k a , Pustka — otchłań — pełnia. (Ze
stu dió w nad młodopolską symboliką inercji i odrodzenia). W: Somnam bułicy —
dekadenci — herosi. Studia i eseje o literaturze Młodej Polski. Kraków 1985.
84 Na ten tem at pisze też Z. D ę b i c k i
(Kuszenie Ewy. W: K ie d y ranne
w s ta ją zorze. Lw ów 1907, s. 63). W „religii” Wenus m iłosny spazm rozkoszy m iał
być najw ażniejszym sakram entem (komunią) — zob. P i o b b, op. cit.. s. 94.
zatonięcie, nie jest regresem w sferę ciem ności jak w micie chuci, lecz
prow adzi do uczestnictw a w zm ysłow o-niebiańskiej grze blasków i ciał.
P ersp ek ty w a hedonizm u arty ficjalisty czneg o (pigm alionizm , an typ ig-
m alionizm , p rzestrzen ie m iłosnej A rkadii) w skazyw ała możliwość bez
piecznej (bez zagrożeń ze stro n y in sty n k tó w i „kobiety fa ta ln e j”) delek-
tacji P ięknem -E rosem w specjalnie zapro jek to w an ym azylu, w m om en
taln e j i w yidealizow anej czasoprzestrzeni izolow anej od życia. W śród
m łodopolskich w zorów eroty k i estety zu jący hedonizm był jednym z e ta
pów znam iennego dla epoki procesu oddalania dośw iadczeń m iłosnych
od N a tu ry (oraz od akceptow anych społecznie zw iązków in te rp erso n al
nych) i przenoszenia ich w k ra in y Sztuki (gdzie królow ał egotyzm , fascy
nacja p a rtn e re m uprzedm iotow ionym ) i — w w ersji najśm ielszej — p er-
w ersji sp ajającej w jedność przeżyć eros i thanatos 65. Od pięknych po
sągów wiało chłodem śm ierci.
85 Zob. W. G u t o w s k i , Miłość śmierci i energia rozkładu. O młodopolskiej
w yobraźn i nekrofilskiej. „Pamiętnik Literacki” 1989, z. 1.
Dostları ilə paylaş: |