169
praktykę produkcyjną. W ten oto sposób utwierdza się mit
suwerenności „czystej nauki” względem globalnej praktyki
społecznej.
Konkluzję tego wywodu można wyrazić w dwóch zdaniach:
(I) kapitalistyczny podział pracy decyduje o rzeczywistej
autonomii praktyki naukowej wobec innych partykularnych prak
tyk produkcyjnych;
(II) kapitalistyczny podział pracy tw orzy p o zó r autono
mii praktyki naukowej w stosunku do globalnej praktyki pro
dukcyjnej.
W podanym ujęciu problem autonomii praktyki naukowej
jest oczywiście uproszczony - nadmiernie, choć świadomie. Nie
uwzględnia na przykład faktu, że praktyka militarna wymusza
bezpośrednio określone pole dociekań naukowych, podobnie
jak działo to się już w starożytności. W spółczesny Archimedes
jest równie niesuwerenny w swoich poczynaniach jak jego grecki
antenat. Uwaga ta potwierdza jedynie słuszność wypowiedzia
nej już opinii, że kwestia autonomii praktyki naukowej wymaga
współcześnie raczej szczegółowych badań i analiz niż filozo
ficznych spekulacji.
Przejdziemy obecnie do problemu Althussera. Niezależnie
od uwag krytycznych, które dotyczyły całości dorobku teore
tycznego francuskiego filozofa, będę tutaj bronić tezy, że
w szczegółowych analizach Althussera zawarty jest pozytywny
przyczynek do rozwoju myśli marksistowskiej. Należy tu po
gląd o istnieniu immanentnego mechanizmu kontroli odbicia we
wnątrz praktyki naukowej. Pogląd ten wymaga jednak innego
niż w oryginalnych pracach Althussera sformułowania, a także
określenia granic jego ważności.
Popatrzmy, co się dzieje wtedy, gdy produkt pracy nauko
wej odbiega od zamiaru zawartego w założeniu teleologicznym.
Zgodnie z ogólnymi ustaleniami, zawartymi w podpunkcie 6.2.2.,
170
uruchamiana jest wówczas procedura analizy genetycznej. Ana
liza ta może doprowadzić do odkrycia błędu popełnionego
w subiektywnym wykorzystaniu „surowca” danej pracy lub za
stosowaniu m etody użytej do przetworzenia owego surowca.
W rezultacie dokonywana jest korektura momentu idealnego da
nej pracy, co prowadzi do uzgodnienia produktu z zamiarem.
W konsekwencji - zgodnie z tezą Engelsa, dotyczącą „podwój
nej próby przyczynowości” - użyteczność zarówno surowca,
jak i metody zostaje potw ierdzona.
Analiza genetyczna może wszakże żadnego błędu nie ujaw
nić. W tych wypadkach właściwa jest ocena, że praktyka na
ukowa ujawniła bezw artościow ość bądź założeń wyjściowych,
składających się na surowiec pracy naukowej, bądź też zastoso
wanej metody.
N ietrudno odnaleźć w historii nauki przykłady pozytywne
go i negatywnego efektu zastosowania analizy genetycznej.
Może najbardziej uderzającym przykładem pozytywnym jest po
twierdzenie metod analizy matematycznej w ogromnej dziedzi
nie ró ż n o ra k ic h zasto so w ań n au k o w y ch , zw łaszcza zaś
w przyrodoznawstwie. Wśród przykładów negatywnych warto
wyróżnić ujawnienie nieefektywności wszystkich projektów jed
noczesnego pomiaru prądu i położenia mikrocząsteczki (z do
w o ln ą ż ą d a n ą d o k ła d n o śc ią ), a w iec p ro jek tó w zakw e
stionowania zasady nieoznaczoności Heisenberga. Ogólnie wol
no stwierdzić, że tzw. eksperymenty m yślowe w fizyce teore
tycznej prow adzą z reguły do wykazania niewykonalności pew
nego zadania przy zastosowaniu pewnego rodzaju metod.
W naukach społecznych sytuacja je s t znacznie mniej kla
row na. Trudno na przykład rozstrzygnąć, czy dotychczaso
wa historia prób zastosow ania m arksistow skiej teorii struk
tury klasow ej do problem u rozw oju lokalnego socjalizmu
przyniosła sukces czy niepow odzenie, trudno zatem twier-
171
dzić stanow czo, że została ona potw ierdzona bądź podw ażo
na w tej klasie zastosow ań.
Nie ulega natom iast wątpliwości, że w
Kapitale,
a zwłasz
cza w
Teoriach wartości dodatkowej,
Karol M arks przekony
wająco wykazał bezsilność ekonomii klasycznej w rozwiązy
w aniu jej w łasnych problem ów . P rzy k ład ten dokładnie
przeanalizował Althusser [por. Althusser, Balibar 1975, przede
wszystkim rozdziały IV i VIII] i nie ma tu potrzeby pow tarza
nia jego wywodu.
Zastanówmy się teraz, czy i w jakim stopniu potwierdzenie
albo podważenie teorii „wewnątrz” praktyki naukowej może być
traktowane jako konkluzywne rozstrzygnięcie jej prawdziwo
ści lub fałszywości. Wypada zauważyć, że we wszystkich roz
patrywanych przykładach tylko pozornie poruszamy się w ob
szarze wewnętrznym praktyki naukowej, w rzeczywistości zaś
w każdym wypadku odwołujemy się do danych, które do tego
obszaru nie należą. Popatrzmy po kolei.
Potwierdzenie rachunku różniczkowego w jego zastosowa
niach przyrodniczych jest przekonywające, zakłada się tu jed
nak
implicite,
że teorie naukowe wyprodukowane przy zastoso
waniu metod analizy matematycznej są teoriami prawdziwymi.
Rezygnacja z poszukiwań deterministycznej (czy - jak mawiał
Einstein - „zupełnej”) teorii mikroświata opiera się na założe
niu, że projekty takiej teorii proponowane przez różnych auto
rów są fałszywe, co koniec końców zmusza do odwołania się do
całości materiału teoretycznego i empirycznego, który zebrano
w latach budowy fizyki kwantowej. Przeprowadzona przez
Marksa krytyka klasycznej ekonomii politycznej jest konklu-
zywna jedynie przy założeniu, że wyłożona w
Kapitale
teoria
wartości dodatkowej jest prawdziwa.
Kilka słów o tej ostatniej kwestii. W pracy
Co to sąprzyja-
ciele ludu...
Lenin wypowiedział następującą opinię: „Ale oto
172
Marks (...) bierze jedną z formacji społeczno-ekonomicznych -
system gospodarki towarowej i na podstawie olbrzymiej masy
danych (które studiował nie mniej niż 25 lat) dokonuje niezwy
kle szczegółowej analizy praw funkcjonowania tej formacji
i jej rozwoju. Analiza ta ogranicza się wyłącznie do zakresu
stosunków produkcji między członkami społeczeństwa: nie ucie
kając się ani razu w celu wyjaśnienia sprawy do jakichkolwiek
czynników tkwiących poza obrębem tych stosunków produkcji,
Marks pokazuje nam, jak rozwija się towarowa organizacja go
spodarki społecznej, jak przekształca się ona w kapitalistyczną,
wytwarzając (już w obrębie stosunków produkcji) klasy anta-
gonistyczne, burżuazję i proletariat, jak rozwija się wydajność
pracy społecznej i wprowadza w ten sposób taki element, który
staje w nieprzejednanej sprzeczności z podstawami tej właśnie
organizacji kapitalistycznej”. [Lenin 1978, t. 1, s. 56],
Nie ulega wątpliwości, że z punktu widzenia Lenina legity
macją prawdy dzieła Marksa jest ów „Mont Blanc materiału fak
tycznego”, który Marks zebrał i wykorzystał. Z tego stanowiska
pogląd Althussera, jakoby „ogromna rewolucja teoretyczna Mark
sa” dokonała się w dziedzinie czystej myśli, poprzez krytyczne
przewartościowanie dorobku ekonomistów burżuazyjnych, nie
może być zaakceptowany. Oczywiście samo rozpoznanie niezgod
ności metodologicznych koncepcji Lenina i Althussera nie może
rozstrzygać problemu pod względem merytorycznym. Słabość sta
nowiska Althussera ujawnia się raczej przez fakt, że autor ten nie
podjął nawet próby konstruktywnej odpowiedzi na pytanie o to,
jaką rolę w dziele M arksa odgrywały jego studia historyczne
i socjologiczne, po co Marks wertował sprawozdania inspekto
rów fabrycznych i gromadził fakty historyczne składające się na
proces pierwotnej akumulacji kapitału. W tych okolicznościach
tezę Althussera głoszącą samoistność praktyki naukowej w do
chodzeniu do prawdy wypada uznać za całkowicie bezzasadną.
173
W ten sposób zbliżamy się do głównego pytania, na jakie
teoria praktyki powinna odpowiedzieć. Jest to pytanie o to, czy
i w jaki sposób praktyka pełni funkcję
kryterium prawdy.
6.2.4. Zagadnienie kryterium prawdy
Kategoria
kryterium prawdy
jest w epistemologii źródłem
poważnych trudności teoretycznych. Są one dwojakiego rodzaju.
Załóżmy - zgodnie z wielowiekową tradycją-że
kryterium praw
dy
można zawsze wyrazić w postaci pewnego sądu: byłby to mia
nowicie sąd orzekający, że skoro tylko pewien pogląd spełnia okre
ślony warunek
W,
to pogląd ten jest
prawdziwy.
Takim warunkiem
może być na przykład zgodność poglądu z doświadczeniem, wy-
prowadzalność poglądu z założeń uważanych za niewątpliwe,
a wreszcie - w szkolnych wykładach filozofii marksistowskiej -
potwierdzenie poglądu w praktyce. Pierwsza ze wspomnianych trud
ności ujawnia się przez pytanie: skąd wiadomo, iż sąd formułujący
kryterium prawdy jest sądem prawdziwym? Dyskusja tej trudności
prowadzi - ja k łatwo się przekonać - w kierunku aprioryzmu; trze
ba się oto zgodzić, że kryterium prawdy jest takim szczególnym
sądem, który ani uzasadnienia, ani sprawdzenia nie wymaga, jest
zaś akceptowany jako sąd syntetyczny
a priori.
Werdykt taki może
być zadowalający z punktu widzenia wielu doktryn filozoficznych
nawiązujących pośrednio lub bezpośrednio do tradycji kantowskiej.
Nie da się natomiast nie zauważyć, że na gruncie materializmu hi
storycznego byłoby to rozwiązanie raczej osobliwe.
Powiedzmy jednak, że zdecydowaliśmy się wziąć tę trud
ność „w nawias”. Załóżmy zatem, że ustaliliśmy, w ten czy inny
sposób, kryterium prawdy, oraz że - mocą założenia - kryte
rium to każą uznać za prawdziwe poglądy potwierdzone w prak
tyce społecznej. Wtedy pojawia się trudność nowa.
174
Przypuśćmy więc, że praktyka potwierdziła pewien pogląd,
niech będzie to chociażby pogląd głoszący, iż Ziemia jest okrą
gła. Pedant, a w dyskusji podstawowych problemów filozofii
pewna doza pedantyzmu musi być absolutnie niezbędna, może
wówczas zadać pytanie: skąd wiadomo, że pogląd „praktyka
potwierdziła pogląd głoszący, iż Ziemia jest okrągła” to pogląd
prawdziwy? Konsekwentnie należałoby odpowiedzieć, że rów
nież ten pogląd budowany „na drugim piętrze” języka je st po
twierdzony lub oczekuje na potwierdzenie w praktyce społecz
nej. Pedant zauw aży jednak natychm iast, że w ten sposób
trudność ulega jedynie odsunięciu. Dowiedzie, że ustalenie praw
dziwości dowolnego poglądu zmusza do nieskończenie wielu
konfrontacji coraz to bardziej złożonych wypowiedzi z prakty
ką społeczną, niewykonalnych ani technicznie, ani nawet teore
tycznie. M arksista może w tej sytuacji pocieszać się tym tylko,
że każde alternatywne kryterium prawdy obciążone je st analo
gicznym paradoksem. Pociecha to wszakże niewielka.
Takie są z grubsza powody skłaniające do rezygnacji z omsza
łej idei istnienia ostatecznego „kryterium prawdy”, któremu pod
porządkowany byłby proces rozwoju wiedzy ludzkiej. Pozostaje
natomiast pytanie o to, czym ową „omszałą ideę” zastąpić.
Uważam, że nie m a tu innej drogi niż rezygnacja z filozo-
ficzno-spekulatywnych dyskusji problemu i powrót do historycz
nego opisu kształtowania się wiedzy powszechnej i poznania
naukowego. Trzeba pokazać, jak w praktyce społecznej pewne
poglądy zyskują akceptację i utrwalają się w pamięci zbioro
wej, inne zaś są odrzucane i koniec końców ulegają zapomnie
niu. Jest to zadanie ogromne, pokrywa się bowiem ze stworze
niem teoretycznej historii poznania od początków cywilizacji
do współczesności. W tej pracy nie mogę uczynić niczego, co
wykraczałoby poza próbę podania pewnej ogólnej charaktery
styki globalnej historii poznania.
175
Poprzednio rozważaliśmy - i odrzuciliśmy - tezę Althusse-
ra o samoistności praktyki naukowej. Należy zatem rozpatrzyć
obecnie aspekt epistemiczny praktyki społecznej w ogólności.
Wróćmy przeto do zagadnienia pracy produkcyjnej.
Ustaliliśmy już, że w pracy produkcyjnej zachodzi praktyczne
potwierdzenie lub podważenie założenia teleologicznego. Od
pewnego poziomu rozwoju sił wytwórczych założenia teleolo-
giczne pracy produkcyjnych obejmują technologie określone
przez zastaną wiedzę naukową. Praktyczne sprawdzenie efek
tywności technologii staje się w tym okresie sprawdzeniem
w praktyce wartości teorii naukowej wykorzystanej w projekto
waniu tej technologii. Praktyczna stosowalność nauki okazuje
się - w ostatniej instancji - rzeczywistą podstawą akceptacji jej
wartości poznawczej.
Obraz ten nabiera ostrości, jeżeli wziąć pod uwagę nie tylko
naukę, lecz naukę skonfrontowaną z innymi systemami poglą
dów na rzeczywistość. Zanik magii, alternatywnej wobec nauki
formuły przekształcenia rzeczywistości, może być zrozumiały
jedynie jako efekt praktycznej bezużyteczności opartych na ma
gii technologii.
W tym ujęciu praktyka okazuje się raczej mechanizmem se
lekcji niż weryfikacji (czy falsyfikacji) systemów myślowych.
Poglądy zakwestionowane w praktyce społecznej ulegają raczej
wyeliminowaniu przez zapom nienie niż odrzuceniu z racji swej
fałszywości. Zauważmy tu, że syndrom poglądów magicznych
nigdy nie był poddany kompleksowej krytyce przy zastosowaniu
metodologii naukowej, taka krytyka byłaby zarówno zbędna (skoro
magia jako forma świadomości społecznej i tak ulegała stopnio
wej destrukcji), jak i niekonkluzywna (skoro „falsyfikacja” do
wolnie wybranego wierzenia w tej dziedzinie może być przepro
wadzona wyłącznie przez zastosowanie metod statystycznych,
a konkluzja takich badań nigdy nie była stanowcza).
176
Jest rzeczą ogromnej wagi, że mechanizm selekcyjny prak
tyki otwiera m ożliwości w artościowania wielkich systemów
m yślowych, św iatopoglądów czy nawet całościowych form
świadomości społecznej. W tym kontekście warto przypomnieć
istotną myśl Lenina: „K ryterium praktyki z istoty sprawy nie
m oże nigdy całkow icie potw ierdzić lub obalić żądanych po
glądów. Kryterium to rów nież je st w dostatecznym stopniu
«nieokreślone», aby nie dopuścić do przekształcenia się wie
dzy ludzkiej w «absolut», a jednocześnie w dostatecznym stop
niu określone, abyśmy mogli toczyć nieubłaganą walkę z wszel
kim i odm ianam i idealizm u i agnostycyzm u”. [Lenin 1949,
t. 14, s. 160].
Dochodzimy w ten sposób do podstawowego pytania: jak to
się dzieje, że „sprawdzenie w praktyce”, które - początkowo -
dotyczy bezpośrednio jedynie założeń teleologicznych i prostych
prac produkcyjnych, wytwarza mechanizm kontrolujący syste
m y poglądów. Podana poniżej odpowiedź ma charakter mode
lowy i wymaga zapewne dalszych konkretyzacji i uzupełnień.
Opiera się ona na założeniu, że całość wiedzy ludzkiej stanowi
system hierarchiczny. Przejdźmy wszakże do rzeczy.
Założyliśmy, że w razie pojawienia się systematycznej nie
zgodności między efektem i założeniem pracy zakwestionowa
niu podlega założenie. Zobaczmy teraz, co może dziać się da
lej. O tóż w cza sa c h , w k tó ry ch is tn ie ją ju ż rozw inięte
umiejętności techniczne, negacja założenia teleologicznego da
nego rodzaju pracy staje się punktem wyjścia do uruchomienia
procedury poszukiwania nowego założenia teleologicznego.
W ten sposób zainicjowana zostaje nowa praca produkcyjna, na
poziom ie praktyki naukowej zmierzająca do wyprodukowania
nowej technologii dla prac rozpatrywanych poprzednio. Zamiar
ten może być zrealizowany - wówczas procedura dobiega koń
ca; jeżeli jednak cel nie został osiągnięty, to dochodzi do zapo-
177
czątkowania nowej procedury badawczej, na wyższym piętrze
praktyki naukowej. Skoro bowiem przy zastosowaniu standar
dowych teorii i metod nie udało się wyprodukować efektywnej
technologii dla rozważanych pierwotnie prostych prac produk
cyjnych, to zakwestionowaniu - w praktyce społecznej - podle
gają owe standardowe teorie i metody. Na tym etapie celem pra
cy poznania staje się więc uzyskanie nowej teorii lub metody
naukowej. Gdyby celu tego nie udało się osiągnąć, to doszliby-
śmy do podważenia wartości przyjmowanego w danej epoce
sposobu uprawiania nauki, do dewaloryzacji jej metody i pod
stawowych założeń, w tym również założeń ontologicznych.
Byłaby to praktyczna dezawuacja światopoglądu naukowego.
W ciągu paruset lat swojej dotychczasowej historii nauka
mniej lub bardziej skutecznie broni się przed tego rodzaju kom
promitacją. Nie ma oczywiście gwarancji, iż w dalszym biegu
globalnej praktyki społecznej nie dojdzie do konieczności re
wizji założeń światopoglądu naukowego w jego obecnej posta
ci, być może niedoskonałej. W tym sensie słuszna jest opinia
Lenina, że praktyka społeczna jest „w dostatecznym stopniu
nieokreślona, aby nie dopuścić do przekształcenia się wiedzy
ludzkiej w absolut”. W tym też sensie słuszna pozostaje opinia,
że dotychczasowy przebieg praktyki społecznej wymusza ak
ceptację światopoglądu naukowego i prowadzi do stopniowej
eliminacji koncepcji idealistycznych. Proces ten wszelako nie
przebiega bez zakłóceń. W drugiej połowie XX wieku jesteśm y
świadkami nieoczekiwanego odrodzenia tendencji antynauko-
wych i irracjonalistycznych w świadomości społecznej, zwłasz
cza zaś w świadomości drobnomieszczaństwa. Wyjaśnienie tego
zjawiska wymagałoby zapewne głębszej analizy sprzeczności
w podziale pracy, specyficznych dla epoki imperializmu. Pro
blem ten zasługuje na szczegółowe zbadanie, tutaj jednak nie
możemy go dłużej rozpatrywać.
178
W globalnym ujęciu pracy poznania na plan dalszy schodzą
problemy weryfikacji lub falsyfikacji poszczególnych przeko
nań ludzkich oraz związane z nimi pytanie o „kryteria prawdy”
w poznaniu indywidualnym i partykularnym. Problemów tych
wszakże do końca wyeliminować nie sposób, wypadnie do nich
w przyszłości powrócić.
LITERATURA
Althusser L., Balibar E., 1975:
Czytanie „Kapitału",
przełożył W. Dłucki, Warszawa
Gramsci A., 1961:
Pisma wybrane,
t. 1, Warszawa
Hegel G. W. F., 1963:
Fenomenologia ducha,
t. 1,
przełożył A. Landman, Warszawa
Hegel G. W. F., 1968:
Nauka logiki,
t. 2, przełożył
A. Landman, Warszawa
Ingarden R., 1974:
Wstęp do fenomenologii Husserla,
Warszawa
Kmita J., 1982: O kulturze
symbolicznej,
Warszawa
Kołakowski L., 1976-78:
Główne nurty marksizmu,
Paryż
Kołakowski L., 1967:
Kultura i fetysze,
Warszawa
Lange O., 1962:
Całość i rozwój w świetle cybernetyki,
Warszawa
Lenin W. 1., 1949:
Dzieła wybrane,
t. 1, Warszawa
Lenin W. L, 1978:
Dzieła wybrane,
t. 1, Warszawa
Lenin W. I., 1978:
Dzieła wybrane,
t. 4, Warszawa
Lenin W. L, 1949:
Dzieła,
t. 14, Warszawa
LukacsG ., 1982:
Wprowadzenie do ontologii bytu
społecznego. Część I. Współczesny stan problemu,
przełożył K. Slęczka, Warszawa
L ukacsG ., 1982:
Wprowadzenie do ontologii bytu
społecznego. Część 11/1. Najważniejsze kompleksy
problemowe,
przełożył K. Slęczka, Warszawa
180
Ładosz J., 1969:
Materializm dialektyczny,
Warszawa
Marks K.., 1959:
Kapitał,
t. 3, cz. II, Warszawa
Marks K., 1949:
Nędza filozofii,
Warszawa
Marks K., 1966:
Teoria wartości dodatkowej,
cz. III,
Warszawa
Marks K., Engels F., 1961:
Dzieła,
t. 3, Warszawa
Marks K., Engels F., 1966:
Dzieła,
t. 13, Warszawa
Marks K., Engels F., 1972:
Dzieła,
t. 19, Warszawa
Marks K., Engels F., 1972:
Dzieła,
t. 20, Warszawa
Marks
K.,
Engels F., 1968:
Dzieła, X.
23, Warszawa
Marks
K.,
Engels F.,
1976:
Dzieła, X.
1, Warszawa
Marks
K.,
Engels F.,
1981:
Dzieła
wybrane,
t. 1, Warszawa
Marks K.., Engels
F.,
1981:
Dzieła
wybrane,
t. 2, Warszawa
Marks K., Engels F.,
1982:
Dzieła
wybrane, X.
3, Warszawa
Marks
K.,
Engels
F.,
1982:
Listy wybrane,
Warszawa
Materializm dialektyczny,
1955, red. J. F. Aleksandrów,
Warszawa
Mejbaum W., 1983:
Teoria wiedzy i metodologia nauk
empirycznych, część I: Świat jako przedmiot wiedzy,
Wrocław
Polska filozofia powojenna,
2001, red. W. Mackiewicz,
Warszawa
Siemiek M. J., 1977:
Idea transcendentalizmu u Fichtego
i Kanta,
Warszawa
Stalin J. W., 1951:
Dzieła, X.
1, Warszawa
Żukrow skaA ., 1996:
W stronę teorii sensu,
Szczecin
Dostları ilə paylaş: |