Podobno niektóre wyznania protestanckie dopuszczają małżeństwa osób tej samej płci. Jeśli tak, to które są to kościoły?



Yüklə 1,4 Mb.
səhifə11/22
tarix26.08.2018
ölçüsü1,4 Mb.
#64281
1   ...   7   8   9   10   11   12   13   14   ...   22

Prosząc kogoś o to, by został Twoim stałym spowiednikiem nie zaciągasz wobec niego żadnych zobowiązań (no, może oprócz bardzo wskazanej modlitwy za niego). Kiedy zechcesz wyspowiadać się u kogoś innego nie zrobisz niczego złego. Zawsze będziesz do tego miała prawo. Tylko Ty pozbawisz się korzyści płynących ze spowiedzi u jednego kapłana. Jednak w sytuacji niemożności wyspowiadania się u niego na pewno lepiej będzie, jeśli udasz się do jakiegokolwiek spowiednika. Czasami wręcz nie powinno się ze spowiedzią czekać zbyt długo. (Uwaga: „zbyt długo” to pojecie względne i zależy od sytuacji: waha się od jednego dnia do jednego miesiąca...).
Pyt: Mloda
(25 wrzesnia 2002) Męki czyśćcowe w 30 dni? Msze św. gregoriańskie? Co trzeba zrobić aby po śmierci danej osoby zostały one odprawione?
Odp: J.
Msze gregoriańskie to, zgodnie ze starym zwyczajem, sięgającym czasów papieża Grzegorza I, 30 Mszy św. odprawionych dzień po dniu w intencji tej samej zmarłej osoby. Choć w oczach wiernych (a nie wskutek jakiegoś nakazu urzędu nauczycielskiego Kościoła – ten uznał tylko zwyczaj za rozumny i zgodny z wiarą) uchodziły za szczególnie skuteczny środek służący pomocy duszom w czyśćcu cierpiącym, to jednak nigdzie nie powiedziano, że czyściec dla tych osób ma trwać tylko 30 dni. Powiedzmy szczerze, nigdy czas (?) przebywania w czyśćcu nie jest nam znany.
Aby takie msze zostały w intencji osoby zmarłej odprawione należy je po prostu zamówić. W parafii to raczej niemożliwe. Częściej można to zrobić w zakonach...

Pyt: KOMA
(25 wrzesnia 2002) Wszystkie modlitwy są wysłuchiwane przez Boga... ale nie wszystkie spełniane. A może nie wszystkie są wysłuchiwane? Jak to jest? Od czego to zależy?
Odp: J.
Odpowiadający jest głęboko przekonany, że Bóg słucha każdej naszej modlitwy. Ale nie potrafi tego udowodnić. Jedyne, na czym opiera swoją wiarę, to obietnica Jezusa (Mt 7, 7-11; „Proście, a będzie wam dane, szukajcie za znajdziecie...” ) i jego własne (odpowiadającego) doświadczenie. A oba argumenty dla wątpiących, a zwłaszcza niedowiarków nie są przekonujące...
W drugiej kwestii można chyba podsunąć odpowiedź, jaką podał św. Jakub (Jk 4,3 – „bo źle się modlicie, starając się tylko o zaspokojenie swych żądz"). To bardzo mądra odpowiedź. Czasami modlimy się o rzeczy, które maja tylko zaspokoić nasze pragnienia; z pozoru bardzo szlachetne, często przeniknięte naszą pychą. To taki rodzaj duchowego łakomstwa. Odpowiadający co najmniej kilka razy doświadczył sytuacji, kiedy Bóg wysłuchał jego prośby, ale szybko zaczynał żałować, że o to Boga prosił. Coraz częściej więc modli się biorąc wzór z Salomona: aby Bóg pozwolił mu być mądrym i dobrym człowiekiem, aby zawsze go i jego bliskich prowadził i miał w swojej opiece... I coraz chętniej powtarza słowa „bądź wola Twoja”, (choć nieraz ta odwaga przejmuje go strachem) ufając, trochę jak bezradne dziecko, że wszystko co Bóg ześle okaże się w sumie dobre...

Pyt: ruth
(25 wrzesnia 2002) Dlaczego Św Jadwiga Śląska została świętą? Czy można powiedzieć ze stanowi ona wzór dla kobiet i matek, jeśli tak to dlaczego sie tak uważa?
Odp: J.
Najlepiej przeczytać odpowiedni tekst o św. Jadwidze, zawarty na stronach Katolika. Podajemy adres: http://katolik.pl/lektury/cale/jadwiga/
Pyt: Ska
(25 wrzesnia 2002) Dlaczego księża nie spełniają prośby penitenta, gdy ten mówi"...proszę o NAUKĘ, pokutę i rozgrzeszenie"? (to pierwsze czasem pomijają)
Odp: jeden spowiadający
Spowiednik nie ma obowiązku udzielać NAUKI, jednak jeśli z niej rezygnuje traci poważną okazję udzielenia penitentowi pomocy w jego pracy nad sobą. Prawda jest taka, że często rezygnacja z NAUKI przy spowiedzi spowodowana jest pośpiechem (np. gdy ksiądz widzi, że za chwilę będzie musiał iść sprawować Mszę św, a jeszcze wielu wiernych czeka w kolejce do konfesjonału). Zdarza się także, że penitent sam przedstawia program pracy nad sobą i jest on tak konstruktywny, iż spowiednik nie ma nic do dodania, może najwyżej zachęcić do jego realizacji. Wreszcie bywa, że spowiednik odnosi wrażenie, iż penitent, chociaż żałuje za grzechy, nie jest nastawiony na wysłuchiwanie pouczeń, a jedynie powtarza wyuczoną w dzieciństwie formułkę mówiącą o NAUCE.
Warto zwrócić uwagę, że wielcy spowiednicy, tacy jak św. Jan Vianey lub św. o. Pio, czasami nie udzielali penitentom długich nauk, lecz samym "zadawaniem pokuty" wskazywali, co uważają za istotne w dalszej pracy nad sobą penitenta.

Pyt: daimes
(26 września 2002) Pod wizerunkiem Chrystusa Milosiernego widnieje napis "Jezu ufam Tobie" Moje pytanie-Jak zaufac komus kogo sie nie zna?
Odp: J.
Rzeczywiście, trudno ufać komuś, kogo się nie zna. Najpierw trzeba tę osobę poznać. Jednym, bardziej ufnym, wystarczy poznanie pobieżne, innym potrzebna będzie wiedza bardziej dogłębna. Poznawać możemy w dwojaki sposób: przez zdobywanie informacji i osobisty kontakt. Najlepiej, gdy te dwa sposoby wzajemnie się uzupełniają.
Wydaje się, że podobnie jest z poznaniem Jezusa. Potrzebna jest lektura Pisma Świętego, zwłaszcza Ewangelii. To najlepsze i najpewniejsze źródło. Czytając o tym, czego nauczał i jakie postawy przyjmował wobec ludzi unikamy ewentualnych przekłamań, jakie niesie ze sobą czerpanie informacji „z drugiej ręki” (książki, katecheza, kazania). Oczywiście i tych źródeł poznania Jezusa nie należy lekceważyć.
Osobistą więź z Jezusem nawiązujemy przez modlitwę i częste przyjmowanie Go w sakramencie Eucharystii. Wielką pomocą jest też regularne przystępowanie do sakramentu pokuty. Dzięki tym spotkaniom Jezus przestaje być dla nas kimś dalekim i obcym, a staje się Panem, Mistrzem i Przyjacielem...

Pyt: xxx
(26 września 2002) Dlaczego Komunia Św. jest rozdawana tylko pod jedną postacią? Wszelkie argumenty, które mówią, że to z powodów praktycznych mnie nie przekonują. Przecież Jezus wyraźnie powiedział "Kto spożywa Moje Ciało i pije Moją Krew..." Czy można lekceważyć słowa Chrystusa tylko dlatego, że jest to niewygodne?!
Odp: WAM.
Nie ma chyba sensu przytaczać tych argumentów, jeśli pytającej i tak nie przekonują.
Trzeba jednak zauważyć, że dziś znacznie częściej niż dawniej mamy okazję przyjmować Komunię Świętą pod dwiema postaciami. W tej kwestii wiele zależy od miejscowego biskupa. Być może czasy, w których troska o czytelność znaku przeważy nad względami praktycznymi i na każdej Mszy będziemy mogli przyjąć Jezusa pod dwoma postaciami, nie są już tak odległe... Np. w Anglii jest to stałą praktyką...

Pyt: xxx
(26 wrzesnia 2002) Dlaczego kapłaństwo kobiet jest zabronione w Kościele Katolickim? Wiele się o tym mówi, ale jakoś nie słyszałam żeby ktoś wytłumaczył dlaczego.
Odp: J.
Kilka dni temu odpowiadający wspominał o dwóch, najważniejszych argumentach w tej sprawie. Są nimi:
a) fakt, że Jezus do grona Dwunastu powołał tylko mężczyzn i
b) nieprzerwana, dwudziestowieczna tradycja Kościoła w tym względzie.
Za Jezusem chodziło wielu ludzi, w tym także sporo kobiet. Ewangelie czasem o nich wspominają. To kobiety (i św. Jan) odważyły się stanąć pod krzyżem, one też były pierwszymi świadkami zmartwychwstania. A jednak Jezus na Ostatnią Wieczerzę (gdzie ustanowił sakrament Eucharystii i kapłaństwa) zaprosił tylko swoich Apostołów. Chyba nie powinniśmy tego faktu lekceważyć. Wierny tej tradycji Kościół katolicki nie udziela święceń kapłańskich kobietom (a udzielone uważa za nieważne).

Pyt: qki
(26 września 2002) "Czy to prawda ze św Maksymilian Kolbe był antysemitą?
qki

On sam nie był. Natomiast prawdą jest, że w piśmie, które założył, sporadycznie ukazywały się teksty niezbyt Żydom przychylne.


red"

czyli chodzi o "rycerza niepokalanej" i "mały dziennik"? czemu więc władze kościoła pozwalały na takie wybryki? czy popierały takie wypowiedzi?


Odp: J.
Odpowiadający coraz częściej zauważa, że spora część zadających pytania myśli o Kościele katolickim jak o organizacji wojskowej, w której przełożeni wszystko o swych podwładnych wiedzą, kontrolują wszystkie ich poczynania, a w razie nieposłuszeństwa kogo trzeba aresztują i tym sposobem szybko przywrócą porządek. Zakładają też, że owi przełożeni zawsze są (powinni być) idealni, nie mieć swoich słabostek, sympatii politycznych i poglądów na poglądów na temat życia gospodarczego. Dziwnym trafem owej dyscyplinie powinni jednak podlegać nie wszyscy członkowie Kościoła, a tylko księża (jakby pozostali nie byli w Kościele). Ale przecież tak nie jest! I choć wierzymy w (jeden,) święty, (powszechny i apostolski) Kościół, to przecież uznajemy także, że jesteśmy grzeszni. Święcenia kapłańskie, a nawet sakra biskupia, od owej grzeszności, czy nawet tylko zwyczajnych ludzkich słabostek, nie chronią. Nie jesteśmy też Kościołem „totalitarnym”, który narzuca swoim członkom jedną jedyną prawdę, podaną na dodatek w jednej jedynej wersji. Łączy nas wszystkich wiara w naszego Zbawiciela i Boga Jezusa Chrystusa, łączy nas jeden chrzest i wspólne spożywanie Ciała Pańskiego. Ale przecież nie uważamy, że tylko jedna droga prowadzi do zbawienia. Dlatego są wśród nas bezżenni duszpasterze, poświęcający się modlitwie zakonnicy (e) a także zakonnice (y) zaradzające różnorodnym ludzkim potrzebom; są żonaci biznesmeni, pielęgniarki, pracownicy socjalni, kierowcy, górnicy, rolnicy i nauczyciele: jedni z nich zakładają rodziny inni nie. A jednak wszyscy są członkami Jednego Ciała – Kościoła.
W Kościele dopuszczalne są więc różne poglądy. Jeśli czyjeś są nie do pogodzenia z zasadami wyznawanej przez nas wiary, to zanim podejmie się kroki radykalne, najpierw stosuje się środki zwyczajne: prosi się o wyjaśnienie, upomina. Ale nawet wtedy, gdy owe starania nie przynoszą efektu trudno, poza wypadkami absolutnej konieczności, podejmować jakieś bardziej radykalne środki. Dowodzą tego chociażby różne tego typu wydarzenia we współczesnym polskim Kościele. Chyba nikt nie chce, aby w imię jedynej prawdy rozpalać stosy...
Wydaje się, że właśnie w kontekście wspomnianych wcześniej grzeszności i różnorodności w Kościele należy potraktować owe „wybryki”, o których pisał pytający.....

Pyt: Maja
(26 września 2002) Na pewno było już takie pytanie. Chcę zapytać na czym polega wyznanie, wiara świadków Jehowy?
Odp: J.
Trudno to streścić w kilku zdaniach. Najlepiej zajrzeć na
oficjalne strony Stowarzyszenia, do Encyklopedii i strony polemizujące z ich nauką
Pyt: szt
(26 września 2002) Czy możecie mi napisac o Kościolach wschodnich, zarowno katolickich, jak i niekatolickich?
Odp: J.
Proponujemy lekturę następujących stron:
http://www.opoka.org.pl/slownik/ltk/koscioly_wschodnie.html
http://www.opoka.org.pl/slownik/ltk/koscioly_wschodnie_kat.html
Na podstawie tych dwóch stron powinieneś trochę znaleźć
w słowniku "Opoki" .Wybacz, nie jesteśmy w stanie na szybko opracowac tak obszernego zagadnienia.
Można też w bibliotece (takiej zwyczajnej, ale najlepiej wydziału teologicznego) poszukać książki wydanej przez Towarzystwo Naukowe KUL pt. Ku chrześcijaństwu jutra. Wprowadzenie do ekumenizmu.

Pyt: witold
(26 września 2002) Gdy byłem mały, rodzice straszyli mnie że jak bę niegrzeczny to oddadzą mnie cyganom. Teraz jestem dorosły i księża straszą mnie że jak będe niegrzeczny to pójdę do piekła. Ale ja nie wierzę w istnienie piekła. Uważam że Bóg jest dobry a więc nie mógł stworzyć "izby tortur dla dusz" - piekła . Czy brak wiary w piekło jest grzechem ?
Odp: J.
Istnienie piekła jest prawdą wiary, w którą chrześcijanin wierzyć powinien. Zbyt często mówi nam bowiem o nim samo Pismo Święte. Uporczywe odrzucanie części prawd objawionych przez Boga i jako takich przez Kościół podanych do wierzenia, nazywamy herezją. Polega ona na świadomym i dobrowolnym wybieraniu wśród prawd objawionych według jakichś własnych, czysto ludzkich kryteriów uznania. Istotą jej jest więc nie tyle sam błąd w rozpoznaniu czy rozumieniu prawdy Bożej, ale błąd rozmyślnie i świadomie podtrzymywany.
Taką postawę należy ocenić jako grzech ciężki.
Bliskim tej postawie jest dobrowolne wątpienie w wierze (także grzech ciężki). Jest to dobrowolne poddanie w wątpliwość jakiejś prawdy wiary i związane w z tym cofnięcie zaufania do Boga. Nie jest ono jednak tym samym, co wątpliwości rozumiane jako trudności poznawcze. Jeśli ktoś przeżywa kryzys, stara się owe trudności rozwiązać to nie mówimy o grzechu. (Opracowano na podstawie czwartego tomu Teologii Moralnej ks. S. Olejnika).
Odpowiadający na podstawie tego, co napisano w pytaniu nie jest w stanie stwierdzić, z którą z wymienionych sytuacji mamy tu do czynienia. Wydaje się, że z pierwszą. Być może jednak pytający nie tyle odrzuca wiarę w piekło, ile w takie piekło jakie sobie wyobraża („izba tortur dla dusz”). A owo wyobrażenie wcale nie musi być zgodne z tym czego uczy Kościół (Zob.
Katechizm Kościoła Katolickiego 1033-1037). Być może więc odrzucając taki a nie inny obraz piekła pytający nie odrzuca nauki Kościoła, ale własne, błędne wyobrażenia. Warto skonfrontować swoje poglądy z nauczaniem Kościoła. Podobnie bowiem ludzie często odrzucają wiarę w Boga. Gdy jednak posłuchamy jak Go sobie wyobrażają (paradoks!) wcale takiej postawie się nie dziwimy, bo i my w takiego Boga nie wierzymy (np. złośliwego, okrutnego).
Odpowiadający nie potrafi też odpowiedzieć na pytanie na ile pytający ponosi winę za przyjętą przez siebie postawę. Mogły ją bowiem spowodować pewne złe doświadczenia z przeszłości („straszyli mnie, że oddadzą mnie Cyganom”), a to może zmniejszyć odpowiedzialność człowieka za dany czyn.
W sumie więc należy powiedzieć, że odrzucenie wiary w piekło jest grzechem herezji. Jednak przy tak skąpej wiedzy o przyczynach takie postawy nie sposób wydać wiążącej oceny Pana konkretnej postawy... Wiele mogłaby wyjaśnić dobra spowiedź....
Odpowiadający chciałby przy okazji jeszcze jedną rzecz sprostować. Otóż własne doświadczenie uczy go, że w dzisiejszych czasach kaznodzieje dość rzadko straszą piekłem. Jeśli już o nim mówią, to raczej niechętnie, przypominając o możliwości potępienia wiecznego, ale raczej bez intencji wywołania strachu, zwłaszcza strachu prze dobrym Bogiem. Widząc rozbieżność w ocenie częstości „straszenia piekłem” u siebie i innych trudno mu oprzeć się wrażeniu, że każdy z nas ma rodzaj specyficznego filtru, dzięki któremu słyszy głównie to, co chce usłyszeć...

Pyt: Stanisław
(27 wrzesnia 2002) Wielkie dzięki Jotowi za odpowiedż Laikowi na pytanie z 23 wrzesnia , dzięki też Laikowi za pytanie.
Odp: red.
Dziękujemy. Dobrze słyszeć, że oprócz zainteresowanego ktoś czyta odpowiedzi na tak „filozoficzne” pytania....
Pyt: ANNA
(27 września 2002) Czy znany jest juz temat tegorocznego konkursu Biblijnego dla licealistow? Jesli tak prosze o podanie
Odp: J.
Zapewne chodzi o Ogólnopolski Konkurs Biblijny organizowany przez Civitas Christiana... Temat nie został jeszcze ustalony. Jeśli jednak w zeszłym roku tematem konkursu były pisma Janowe, rok wcześniej Listy Pawła, to w tym zapewne będą nią znowu Ewangelie synoptyczne. Ale - powtarzamy - to tylko nasze przypuszczenia....
Pyt: Jacek
(27 września 2002) Witam Państwa,
W literaturze spotkałem się ze stwierdzeniem, że żydowskie dzieci nie znają modlitwy "Ojcze Nasz". Czy jest to prawda, a jeśli tak to dlaczego??
Z góry serdecznie dziękuję za odpowiedź!

Odp: J.
„Ojcze nasz” to modlitwa Nowego Testamentu. Nauczył nas jej Jezus Chrystus (Mt 6, 9-13 i Łk 11, 2-4). Żydzi odrzucają Jezusa i Nowy Testament. Dlatego owa modlitwa nie jest w judaizmie znana. Trzeba oczywiście dodać, że znają ją ci Żydzi, którzy przyjęli chrześcijaństwo...
Pyt: agata
(27 września 2002) Potrzebuję szerszego omówienia dziewiątego przykazania na lekcję katechezy. Jestem uczennicą to tak przy okazji. Serdzecznie z góry dziękuję. I dziękuję że w ogóle jesteście. Bardzo dobry pomysł.
Odp: J.
Dziękujemy za dobre słowo...
Omawiając na lekcjach dziewiąte przykazanie odpowiadający akcentuje, że dziewiąte (i dziesiąte) przykazanie ma nas chronić przed złem pożądania. Może ono doprowadzić nie tylko do grzechów przeciw szóstemu przykazaniu, ale także innych. Np. Dawida, największego króla Izraela zauroczenie Batszebą doprowadziło do zabójstwa jej męża, Uriasza (2 Sm 11).
Więcej na temat dziewiątego przykazania znajdziesz w
Katechizmie Kościoła Katolickiego nr 2514-2533.
Pyt: chaire
(27 września 2002) Czy można tak powiedzieć: Jezus pierwszy krwiodawca : poprzez analogię -choć nie pełną, Jezus dawca życia wiecznego ,Krwiodawca- dawca życia doczesnego,Proszę o wyjaśnienie
Odp: M.
Wydaje się, że analogia, choć może niezbyt bliska, jednak istnieje. Jezus przez swoją krew dał nam życie wieczne. Krwiodawca ofiarowuje cząstkę samego siebie, jakby kawałek swojego życia, dla ratowania życia bliźniego. W pewien więc sposób ci, którzy oddają swoja krew innym upodobniają się do Jezusa. Dodajmy: także Ci, którzy służą bliźnim i dzień po dniu, kropla po kropli oddają za nich swoje życie upodabniają się do Niego...
Jeśli więc intencją wypowiedzi o Jezusie pierwszym krwiodawcy nie jest szyderstwo z Jego ofiary, ale pragnienie zachęcenia wierzących do oddawania potrzebującym swojej krwi przez wskazanie na wzór, jaki zostawił nam Chrystus, to taka wypowiedź jest jak najbardziej dopuszczalna.

Pyt: Andrzej W. - Poznań
(27 wrzesnia 2002) Funkcja nadzwyczajnego szafarza komunii świętej w Kościele katolickim - geneza i historia?
Odp: J.
Proponujemy przeczytać punkt 5 artykułu zamieszczonego na stronie http://www.kuria.lublin.pl/czytelnia/c.krakowiak/kl35.shtml
Dodajmy tylko, że w Polsce funkcję nadzwyczajnego szafarza Komunii Świetej wprowadziło postanowienie Episkopatu z 2 V 1990 roku, a sprawę reguluje Instrukcja w sprawie formacji i sposobu wykonywania posługi nadzwyczajnych szafarzy komunii świętej wydana przez Episkopat 22 VI 1991 roku... Obie mozna znaleźć na stronie
http://www.kkbids.episkopat.pl/dokumentydlep/eucharystia.htm
Pyt: Mariusz M.
(27 września 2002) Czy tzw. Wielka Tajemnica (dostępna na stronie http://www.fortunecity.com/victorian/abbey/54/salette3.html) jest rzeczywiście częścią objawienia w La Salette? Nie spotkałem się z tym proroctwem w żadnej książce relacjonującej te objawienia, a saletyni na swojej stronie piszą wiele złego o Melanii, w tym, że tworzyła proroctwa, które nie miały nic wspólnego z tym, co usłyszała od Matki Bożej.
Pytałem o tę sprawę dwukrotnie księży saletynów, ale mi nie odpowiedzili, chociaż sami zachęcają na swojej stronie, by do nich pisać.

Odp: A.
Według naszych ustaleń Wielka Tajemnica nie jest uznawana za część rzeczywistych objawień w La Salette.
Pyt: Mariusz M.
(27 września 2002) W jednej z odpowiedzi znalazło się stwierdzenie, że człowiek mając wątpliwości, czy coś jest grzechem, czy też nie, nie powinien tego robić, lecz powinien powstrzymać się od działania. Była też sugestia, że jeśli jednak zignorujemy wątpliwości i zrobimy to, popełniamy grzech. Czy to prawda?
Odp: J.
Ks. Stanisław Olejnik w drugim tomie Teologii moralnej pisze o tym w sposób następujący:
„Nie godzi się działać w stanie wątpliwości sumienia. Mamy z nim do czynienia wtedy, kiedy dyrektywa działania jest wydawana chwiejnie i mimo obawy przekroczenia prawa moralnego. Bez pewności sumienia podejmowane działania należy uważać za równoznaczne, jeśli nie z chceniem zła, to przynajmniej z wyraźnym jego dopuszczeniem. Kto w tym stanie sumienia chce czynu, chce go jakby niezależnie od jego moralnego charakteru, ten przystaje i zgadza się na zło”.
W sytuacji wątpliwości sprawę należy dokładnie rozważyć, a w sprawach trudniejszych odwołać się do osądu innych ludzi, zwłaszcza doświadczonych i prawych. Jeśli nie można dojść do rozstrzygnięcia pewnego powstaje opinia, czyli zdanie prawdopodobne. Przemawiają za nią określone racje, ale nie są one na tyle poważne, by usuwały wszelką obawę błądzenia. Za opinią sprzyjającą wolności (czyli za uznaniem, że dane prawo, zakaz w tej sytuacji nie obowiązują) można pójść wtedy, gdy opinia ta jest oparta na solidnych racjach. Jeśli jednak sprawa dotyczy środków koniecznych do zbawienia, warunków dotyczących ważności sakramentów oraz przypadków, w których w grę wchodzi niewątpliwe uprawnienie bliźniego, wtedy należy trzymać się opinii bardziej bezpiecznej (sprzyjającej nie wolności, ale przepisowi prawa).
Jeśli trzeba działać szybko, bez możliwości zastanowienia się, wtedy w sytuacji popełnienia błędu mamy do czynienia z brakiem pełnej świadomości, że czynimy zło. Taka sytuacja ogranicza lub znosi odpowiedzialność moralną.

Pyt: Tadeusz
(27 września 2002) Mam pytanie do odpowiedzi na pytanie Mlodej z dnia 25 wrzesnia 2002.
Czy ma cos wspolnego z Panem Bogiem Wszechmocnym i z Jego natchnionym Slowem Bozym
caly ten temat? Skad sie wzial ten Czysciec? W zadnym Prawie Bozym czegos takiego nie wyczytalem. Skad sie to wzielo?

Odp: J.
Mocno się nam wydaje, że jako stały czytelnik tej rubryki mógł się już Pan z argumentami na temat istnienia czyśćca zapoznać. Przypominamy, że wiara w możliwość odpokutowania za grzechy po śmierci, (a tym przecież jest czyściec, a nie wiarą w możliwość nawrócenia po śmierci – jak chyba myślą niektórzy) jest zgodna z katolicka tradycja modlitwy za zmarłych. Ta praktyka poświadczona jest także w Piśmie Świętym, w nieuznawanej przez protestantów za natchnioną 2 Mch 12,43-45. Ciekawą myśl wyraża także w tym względzie Mt 12, 32 (mowa o odpuszczeniu grzechów w przyszłym życiu).
Więcej na temat czyśćca przeczytać można pod adresem
http://www.teologia.pl/m_k/spis08b.htm
Pyt: chaire
(27 września 2002) Ty jak pelikan dajesz nam swą krew śpiewamy w piesni kościelnej ,ale dlaczego, jakie powiazanie z pelikanem?
Odp: J.
„Ty, co jak pelikan krwią swą karmisz lud” – tak rozpoczynają się słowa jednej ze zwrotek pięknej i bardzo starej pieśni „Zbliżam się pokorze”. Jej autorem jest sam św. Tomasz z Akwinu, jeden z największych (jeśli nie największy) teolog chrześcijaństwa.
Pelikany podobno karmią swoje młode w ten sposób, że młode wyjmują im pokarm prosto z dzioba. Jest on dosyć duży, więc wiele się w nim mieści. Ale że pelikany są podobno ptakami dość płochliwymi, dlatego ludzie dawniej nie mieli zbyt wiele okazji, by przyjrzeć się im z bliska. A z daleka owo karmienie wyglądało tak, jakby dorosły karmił młode krwią z własnej piersi; nie dostrzeżono, że to szeroko rozwarty dziób. Tak rozniosła się pogłoska o istnieniu ptaka, który karmi młode własną krwią. Dlatego też Jezusa, karmiącego nas swoją krwią przyrównywano do pelikana. Motyw ów jest widoczny także w ikonografii chrześcijańskiej...

Pyt:
(28 września 2002) Dlaczego wprowadzono celibat?

Odp: red.
Kliknij w adres: http://www.republika.pl/gwiazda_morza/pytania/pyt006.htm.
Pyt: qki
(28 września 2002) "W Kościele dopuszczalne są więc różne poglądy. Jeśli czyjeś są nie do pogodzenia z zasadami wyznawanej przez nas wiary, to zanim podejmie się kroki radykalne, najpierw stosuje się środki zwyczajne: prosi się o wyjaśnienie, upomina. Ale nawet wtedy, gdy owe starania nie przynoszą efektu trudno, poza wypadkami absolutnej konieczności, podejmować jakieś bardziej radykalne środki"

Dziwi mnie tylko że hierarchia kościelna reaguje dość szybko na takie sprawy jak pozytywne opinie jakiegos ksiedza o prezerwatywach a jesli chodzi o głoszenei nienawisci na tle religijnym czy tez w przypadku antysemityzmu rasowym wykazuje opieszałość tłumaczoną "tolerancją". Istnieje coś takiego jak posłuszeństwo w kościele. I z tego powodu wyciaga sie w konsekwencje wobec takich ksiezy ktorzy głoszą zasady "zbyt postepowe" , natomiast takie kubły pomyj jakie wylewali wspolpracownicy Kolbego na Żydów, co "chlubnie" kontynuuje Radio Maryja nie są dla biskupów wystarczającym powodem do interwencji. a powinny być tym bardziej ze zabrania tego prawo państwowe ktoremu Kosciół Katolicki- choćby miał opory- służyć musi.



Odp: J.
Yüklə 1,4 Mb.

Dostları ilə paylaş:
1   ...   7   8   9   10   11   12   13   14   ...   22




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə