31
Rocznik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej • Rok 11 (2013) • Zeszyt 3
Polska – Rosja: czy fatalizm wrogości?
Niedawno
zainaugurowany projekt daje, jak mi się wydaje, wiele poten-
cjalnych możliwości zneutralizowania sygnalizowanych trudności i uniknię-
cia wielu pułapek tkwiących we wzajemnych relacjach polsko-rosyjskich.
Dowodzą tego w sposób klarowny jego założenia i postulowane efekty
współpracy. Jego animatorzy zakładają następujący plan pracy: (1) Przygo-
towanie wspólnej rekomendacji, swego rodzaju programowych założeń dla
historycznej edukacji, które miałyby służyć przełamaniu owego fatalizmu
wrogości. (2) Cykl spotkań organizowanych w Polsce i w Rosji, na których
prezentowane będą i dyskutowane wykłady dotyczące przeszłości wza-
jemnych stosunków. (3) Wydanie trzyczęściowej antologii (chrestomatii)
tekstów z komentarzami i metodycznym oprzyrządowaniem, przypomi-
nającym teki edukacyjne przygotowywane dla
nauczycieli w Polsce przez
Instytut Pamięci Narodowej.
Największymi atutami projektu są: po pierwsze fakt, że pomyślany jest on
jako forum współpracy historyków akademickich i nauczycieli historii z obu
stron. Daje to szansę na odejście od, z natury rzeczy wąskiej i elitarnej, per-
spektywy historiografii akademickiej na rzecz bliskiej współpracy nauczy-
cieli z obu krajów (planowane są wspólne warsztaty).
Po drugie, koncepcja
antologii, która w założeniu ma wyjść poza wiek XX (będący domeną tomu
wydanego przez Polsko-Rosyjską Grupę do Spraw Trudnych) i objąć swoim
zasięgiem także okres do upadku Rzeczypospolitej i czasów Katarzyny II
(część I) oraz wiek XIX do 1918 roku i rewolucji październikowej (część II).
Spotkanie z Innym było zawsze i jest do chwili obecnej silnie zakodo-
wane w kulturze. Można zaryzykować tezę, że należy ono do najbardziej
fundamentalnych doświadczeń ludzkiej egzystencji. Jak wielokrotnie pod-
kreślano, to właśnie dzięki Innemu możemy przecież lepiej zrozumieć sie-
bie. Mam nadzieję, że rozpoczęty właśnie wspólny
projekt polsko-rosyjski
sprosta temu wyzwaniu.
Rocznik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej • Rok 11 (2013) • Zeszyt 3
Wiesław Caban
Polska – Rosja.
Czy złe sąsiedztwo?
Moje uwagi na ten temat będą zawierać pewne uproszczenia, a może nawet
nieskładności. Po pierwsze dlatego, że mam ograniczoną objętość wypowie-
dzi, a po drugie – nie wiem, czy nie jestem niewolnikiem swego myślenia,
które odbiega od tego, co jest prezentowane w polskich podręcznikach hi-
storii czy publicystyce ostatnich lat. Swoją wypowiedź ograniczę tylko do
pewnych kwestii. Pierwsza rzecz – to należałoby postawić
pytanie o to, od
kiedy można mówić o złym sąsiedztwie polsko-rosyjskim. Oczywiście moż-
na by zacząć od konfliktu o Grody Czerwieńskie, ale wtedy ktoś mógłby
powiedzieć, że to nie był konflikt z Rosją tylko z Rusią Kijowską.
W moim odczuciu o złym sąsiedztwie można mówić od 1569 roku, to
jest od momentu zawarcia unii lubelskiej. Zanim doszło do jej podpisa-
nia, w posiadaniu Litwy znajdowały się duże obszary ziem wchodzących
w skład dzisiejszej Białorusi i Ukrainy. O to terytorium trwała nieustanna
walka między państwem moskiewskim a Litwą. Po unii z 1569 roku ciężar
konfliktu przejęła Rzeczpospolita. W walce o utrzymanie tych ziem polska
szlachta zaczęła posługiwać się argumentami religijnymi. Pojawiło się zatem
hasło: Polska przedmurzem chrześcijaństwa. Rzeczpospolita stała się więc
głównym wrogiem prawosławnego państwa moskiewskiego.
Na początku XVII wieku Rzeczpospolita zdobyła przewagę w tym kon-
flikcie. Był to okres tzw. dymitriad, czy inaczej mówiąc Wielkiej Smuty,
i Polacy przez dwa lata okupowali Kreml. Wojsko Rzeczypospolitej dopusz-
czało się w tym czasie mordowania ludności cywilnej, w tym kobiet i dzieci,
o czym nie wspominamy w podręcznikach. Ostatecznie Polacy w 1612 roku
34
Rocznik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej • Rok 11 (2013) • Zeszyt 3
Wiesław Caban
zostali z Kremla wypędzeni, ale wkrótce pojawił się pomysł przyjęcia przez
królewicza Władysława prawosławia i osadzenia go na tronie moskiewskim.
Część historyków polskich uważała
to nawet za realne, dodając, że wtedy
zjednoczona Słowiańszczyzna mogłaby się przeciwstawić Niemcom. Daw-
niejsza historiografia rosyjska, a także obecna, stoi na stanowisku, że takie
rozwiązanie nie wchodziło w rachubę. Gdyby nawet osadzono Władysława
na tronie moskiewskim, to tylko na krótko, bo szybko doszłoby do prze-
wrotu. Ta argumentacja jest mi bliższa.
Po pokoju polanowskim w 1634 roku Rosja powoli przejmuje inicjaty-
wę w konflikcie z Rzeczpospolitą, a stało się
tak dlatego, że Rzeczpospolita
prowadziła jednocześnie wojny z Turcją i Szwecją. Osłabiona zaś „potopem
szwedzkim” zawarła w 1667 roku traktat w Andruszowie, w wyniku którego
lewobrzeżna Ukraina dostała się pod panowanie rosyjskie.
O dużej przewadze Rosji nad Rzeczpospolitą można mówić od początku
XVIII wieku, kiedy to w wyniku wojen wewnętrznych, związanych z rywa-
lizacją Stanisława Leszczyńskiego z Augustem II o objęcie tronu, wzrosły
wpływy rosyjskie. Chociaż przesadzone są opinie, że Piotr I stał się gwaran-
tem uchwał tzw. sejmu niemego z 1717 roku, to jednakże wpływy rosyjskie
były duże. Świadczyło o tym zapewnienie Piotra I, że będzie stał na straży
wolności szlacheckich w Rzeczypospolitej. Tym samym Petersburg otwie-
rał sobie drogę do dalszych interwencji w Rzeczypospolitej.
Na okazję nie trzeba było długo czekać, bo w 1772
roku Rosja, w poro-
zumieniu z Prusami i Austrią, doprowadziła do pierwszego rozbioru Pol-
ski i w ostateczności do jej upadku w 1795 roku. W historiografii polskiej
i w artykułach publicystycznych ukazujących się w poszczególne rocznice
uchwalenia Konstytucji 3 maja zwykle całą winą obarcza się na Katarzynę
II. Do nielicznych wyjątków należeli, związani z historyczną szkołą kra-
kowską, ks. Walerian Kalinka (1826-1886) i Michał Bobrzyński (1849-1935),
którzy przyczyn upadku upatrywali w rozkładzie państwa. Ks. Walerian Ka-
linka we wstępie do swych Ostatnich lat panowania Stanisława Augusta...
wyrokował, „że upadku swego Polacy sami są sprawcami i że nieszczęścia,
które na nas spadły wówczas lub później zasłużoną są przez naród pokutą”.
Nie chcę w niczym usprawiedliwiać Katarzyny II,
ale w nauczaniu historii
w większym stopniu winniśmy zwracać uwagę na złożoność sytuacji, czy-
li rozkład państwa i dążenia Austrii, a zwłaszcza Prus, do rozbiorów. Nie
można też zapominać, że do rozbiorów Polski mocarstwa ościenne zachę-
cał jeszcze August II.
Dlaczego zatem całą odpowiedzialność składa się na Katarzynę? Głów-
nie dlatego, że to carat stłumił powstanie kościuszkowskie, że to wojska ro-
syjskie dowodzone przez Suworowa dokonały 4 listopada 1794 roku rzezi
Pragi. Zamordowano wtedy kilkanaście tysięcy bezbronnej ludności cy-
wilnej, w tym kobiety i małe dzieci. Nadto sam Tadeusz Kościuszko został