Pol ska – r osja: czy fatal izm w rogości?



Yüklə 404,68 Kb.
Pdf görüntüsü
səhifə52/71
tarix26.11.2017
ölçüsü404,68 Kb.
#12523
1   ...   48   49   50   51   52   53   54   55   ...   71

140
Rocznik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej • Rok 11 (2013) • Zeszyt 3
Paweł Jarosz
urodzonego w 1920 roku w Czerniowcach, w rodzinie żydowskiej mówiącej 
na co dzień po niemiecku
30
. Polkowski bez wątpienia dobrze przyswoił sobie 
dzieło autora Mandorli. Z drugim niemieckojęzycznym Żydem pochodzenia 
rosyjskiego jest większy problem. Nie potrafię go jednoznacznie wskazać. 
Użycie słowa epigon jest w tym tekście przyznaniem się do winy. „Białej pla-
my”, Ojczyzny, nie uratuje słowo, które nic jej nie może ofiarować. Bo prze-
cież to epigon, poeta jest „śmiertelnym odkrywcą nieśmiertelności”. To on 
używa słowa, może je ukoronować, jest ono jego narzędziem walki. Znak 
zapytania kończący ten wiersz – zawiesza problem. Zostaje on utrzymany 
w poetyce pytania, przypuszczenia, na które nie można się jednoznacznie 
zgodzić. To częsty zabieg Polkowskiego. Pojawia się tutaj również perspek-
tywa chrystologiczna. Formuła „zaparcia się”, wskazania na śmiertelność 
człowieka (Syna Człowieczego) i nieśmiertelność słowa (Pisma) wyprowa-
dza go daleko poza wyznanie epigonizmu. Jest też bez wątpienia Polkowski 
uważnym czytelnikiem Adama Mickiewicza:
(...)
a Poeta przemierzał paryskie pokoje
i myślami wędrował w nowogródzką stronę usiłując
przywołać dni stworzenia świata i dziecinną modlitwę,
która mokradłom i lasom,
zwierzętom i narodom
przywraca i zabiera
słodkie bytowanie.
31
Paryż, nowogródzka strona, tak, mowa tu o autorze Pana Tadeusza. 
W tym samym wierszu postawione jest pytanie: „czym może być ojczyzna 
powstała z nicości?” – i udzielona poetycka odpowiedź: „biegłem między 
drzewami i pachniały drzewa, / dotykały mnie liście, mchy, mury i twarze, 
ale nie było słowa, / by je nazwać mogło”. Tu znów słowa są wszystkim, mają 
rolę kreacyjną, rolę ocalającą i stwarzającą. Modlitwa dająca lub zabiera-
jąca słodkie bytowanie musi mieć wielką moc, jakąś pierwotną siłę. Musi 
być modlitwą dziecka. Ale nie tylko wieszcze intuicje pojawiają się u Pol-
kowskiego, są też bezpośrednie cytaty, jak na przykład tytuł wiersza Tak 
nas powrócisz cudem na ojczyzny łono. Powrót samolotem do Polski, data 
nie jest ważna, wiadomo tylko, że to przedwiośnie, powrót po wielu latach 
30
  Czerniowce, stolica Bukowiny, do 1918 roku należały do Monarchii Austro-Węgierskiej. Po I wojnie świa-
towej z całą prowincją znalazły się w Rumunii. Po więcej informacji biograficznych warto sięgnąć do Ka-
lendarium życia i twórczości Paula Celana, zamieszczonego w jego Utworach wybranych w opracowaniu 
Krynickiego (Kraków 1998, s. 347).
31
  J. Polkowski, Elegie z Tymowskich Gór, s. 81.


141
Rocznik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej • Rok 11 (2013) • Zeszyt 3
Obsesja historii. O pewnym aspekcie twórczości Jana Polkowskiego
z ucieczki albo wygnania. Cud powrotu, choć ojczyzna nie jest tamtą Ar-
kadią, jej łono nie daje upragnionego spokoju:
Twój zniszczony organizm jest bezwiednie wypowiedzianym
zaklęciem Poety. Domy i ulice dzieciństwa, drzewa, doliny,
zwierzęta, wędrują między obłokami warg.
Nie kończąca się karawana, prześwietlona samotnym promieniem
słońca, jest już blisko celu.
Najjaśniejszy, Miłościwy Głód wjeżdża na ośle
w lipową aleję. I, jakby to było we śnie,
unosisz się, z rozpostartymi jak orzeł 
rękami (na głowie masz papachę od biedy przypominającą koronę)
nad Polskoj Awtonomiczeskoj Obłastju.
 
   1978/1983
32
To takie – jakże różne od pierwowzoru – rozwinięcie znajduje ten słyn-
ny cytat. Podobnie jest z formułą „widzę i opisuję”. Pojawia się ona w wier-
szu, którego tytułem również jest cytat, tym razem ze Zbigniewa Herberta 
Mówiliśmy prostym językiem żywiołów
33
. Tu widzi się inne rzeczy, opisuje 
się je inaczej. Tu się przemija, istniejąc, rodzi się z niebytu. „Widzę i opisu-
ję” – tak zapisał i nie musi mówić nic więcej. Stoi za nim, a więc i za nami 
wszystko, co powiedziano o tych dwóch słowach ujętych w taki zwrot. 
A powiedziano niemało, dlatego nie porównuję tych tekstów ze sobą. Ze-
stawiam je tylko i sygnalizuję ich istnienie, przekształcenia, jakim ulegały. 
Wskażę od razu inny tekst autora formuły widzę i opisuję:
Dźwięk mię uderzył – nagle moje ciało
Jak ów kwiat polny, otoczony puchem,
Prysło, zerwane anioła podmuchem,
I ziarno duszy nagie pozostało.
34
To, co kryje się za tym wierszem, za doświadczeniem, jakie z niego „wy-
ziera”, to często kwintesencja „oka”, jakim poeta patrzy na świat, „oka poety”. 
A jak zapisał kiedyś subtelny interpretator poezji: „chodzi o takie oko, które 
słyszy, i o takie ucho, które widzi”
35
. Polkowski również zapisuje taką poe-
tycką synestezję, pokazuje model „światoodczucia” i migotliwość percepcji 
świata: „widziałem, jak rośnie fuga, / słyszałem ochrę i biel, dotykałem mgły 
32
  Ibidem, s. 45.
33
  Ibidem, s. 61.
34
  A. Mickiewicz, Widzenie, [w:] idem, Wybór poezji, t. 2, oprac. Cz. Zgorzelski, Wrocław 1997, s. 336.
35
  W. Panas, Oko Cadyka, Lublin 2004, s. 19.


142
Rocznik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej • Rok 11 (2013) • Zeszyt 3
Paweł Jarosz
słów”
36
. Myślenie o wierszach Polkowskiego w perspektywie Mickiewicza 
jest uprawomocnione, jest owocne, wiele rozpoznań dotyczących wyob-
raźni, poezji czy samego poety dałoby się umieścić w tle naszego myślenia 
o poezji współczesnej. Potwierdza to, choćby w części, antologia Strona 
Lemanu, poświęcona liryce lozańskiej Mickiewicza
37
. Zawiera ona oprócz 
samych tekstów lozańskich i obszernych komentarzy do nich, jak też prze-
druków ważnych artykułów – także wiersze inspirowane liryką lozańską
38

Znajdziemy tam też tekst Snuć miłość Polkowskiego
39
. Nie bez znaczenia 
wydaje się fakt, że poprzedza go utwór Krynickiego, którego mottem jest 
wielkie zdanie „uciec z duszą na listek”, a zaraz po nim mamy wiersz Bro-
nisława Maja kończący się słowami: „Unoś mnie, wodo / wielka, z tej ciem-
ności i pustki / w pustkę i ciemność”. Jest to znamienne, bo mówi o żywej 
recepcji Mickiewicza w tym pokoleniu, zwłaszcza w obrębie stylistyk, jakie 
reprezentują wymienieni autorzy.
Sytuację poprzedzającą debiut Polkowskiego dobrze oddaje „rzut oka 
na ewolucję poezji polskiej w latach 1956-1980”. Pisze w tekście o takim ty-
tule Janusz Sławiński:
Poezja rodziła się z poezji i zapładniała poezję. Pojawiały się coraz to 
nowe programy, poetyki, kierunki i środowiska; kreowano i obalano auto-
rytety; spierano się o granice wyobraźni, o semantykę poetycką, o klasycyzm 
i romantyzm, o to, czy poezji służy bardziej wampiryzm czy onanizm, o kry-
zys awangardy, o poezję konkretną – i o wiele innych nie mniej ciekawych 
spraw. Jak w każdym rezerwacie, tak i tu współżyli przedstawiciele rozma-
itych gatunków.
40
Te słowa odnoszą się do hybrydowców, do ich dążenia do pełnej samo-
wystarczalności zarówno pod względem ideowo-artystycznym, jak i komu-
nikacyjnym (życie literackie odbywało się często bez udziału czytelników). 
Z tego luksusowego „piekła artystów” wyrwała się Nowa Fala, wyrwała się 
w stronę rzeczywistości pełnej problemów obcych „pensjonariuszom rezer-
watu”, ale za to zamieszkanej przez ludzi
41
, przez potencjalnych czytelników. 
Żeby tego dokonać, poeci sami musieli poznać rzeczywistość nie tylko za 
pomocą słowa, ale poprzez uczestnictwo w świecie, w realnym życiu. Stąd 
36
  J. Polkowski, Elegie z Tymowskich Gór, s. 103.
37
  Liryki lozańskie Adama Mickiewicza. Strona Lemanu. Antologia, oprac. M. Stala, Kraków 1998.
38
  Ibidem, s. 75-112.
39
  Ibidem, s. 111.
40
  J. Sławiński, Rzut oka na ewolucję poezji polskiej w latach 1956-1980, [w:] idem, Teksty i teksty, Warszawa 
1990, s. 112.
41
  P. Śliwiński, P. Czapliński, Literatura polska 1976-1998. Przewodnik po prozie i poezji, Kraków 1999, s. 34.


Yüklə 404,68 Kb.

Dostları ilə paylaş:
1   ...   48   49   50   51   52   53   54   55   ...   71




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə