169
Rocznik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej • Rok 11 (2013) • Zeszyt 3
Recenzje
kraje położone za „żelazną kurtyną”, pozostające w obszarze bezpośrednich
wpływów ZSRR, a historycznie różne od Rosji. Do tej właśnie
koncepcji na-
wiązał, na fali rozpadu ZSRR, Jerzy Kłoczowski, wcześniej posługujący się
jeszcze mniej jednoznacznym terminem „Europa Słowiańska” czy „młod-
sza Europa” i – w odróżnieniu od Haleckiego – uwzględniający tam dzieje
Moskwy, przynajmniej w średniowieczu i wczesnym okresie nowożytnym.
Godząc dwie koncepcje (na dodatek także dalekie od precyzji i podlegają-
ce u samych twórców zmianom wraz z upływem lat), Pawelec proponuje
bardzo szeroką definicję regionu, od historycznych Inflant po kraje bałkań-
skie. Halecki, sam będąc dzieckiem monarchii habsburskiej, nie miałby wie-
le przeciwko tak szerokiemu ujęciu. Kłoczowski upomniałby się zapewne
o mocniejsze ujęcie dziejów dawnej Rzeczpospolitej, która jest dlań sercem
Europy Środkowo-Wschodniej.
Drugi problem to ranga dzieł historycznych i ich autorów. Pawelec
wziął pod uwagę głównie ujęcia syntetyczne, znacznie szersze. Słusznie,
jak sądzę. Po pierwsze w nich właśnie najlepiej widać miejsce jakiegoś re-
gionu, a po drugie – to takie ujęcia kształtują szerszą wiedzę historyczną
studentów i czytelników, dając im pewne ramy. Nie mniej ważny jest też
i ten szczegół, że gdyby szukać ówczesnych ujęć monograficznych poświę-
conych obszarom (późniejszej) Europy Środkowo-Wschodniej, efekt byłby
wysoce skromny. Warto też pamiętać, że monografia
Pawelca dotyczy cza-
sów, gdy historiografia amerykańska nie miała jeszcze tej rangi, jaką słusz-
nie ma dzisiaj. Nawet legendarny Harvard był wtedy bardzo prestiżowym
jak na Amerykę, ale jednak dość prowincjonalnym miejscem i nie sposób
było go porównać z czołowymi uniwersytetami starej Europy. To się rady-
kalnie zmieniło dopiero po II wojnie światowej.
Pracę pisał doświadczony metodolog historii i to widać od pierwszych
stron, nie tylko w języku, terminologii, ale i w samym sposobie ujęcia. Jeśli
czegoś poważniej mi w tej monografii zabrakło, to szerszego przedstawie-
nia autorów analizowanych prac, ich intelektualnych sylwetek, środowisk,
z których pochodzili i w których pracowali. W pracy przydałby się też po-
rządny indeks rzeczowy, pożytek z niego byłby chyba większy niż ze sporzą-
dzonego przez Autora indeksu osobowego. Na
tle naszej bardzo skromnej
(przynajmniej ilościowo) literatury przedmiotu poświęconej dawniejszej
amerykańskiej myśli historycznej monografia Tomasza Pawelca jest ważna
i będzie cennym, zwłaszcza w warstwie konceptualnej, jej uzupełnieniem.
Rocznik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej • Rok 11 (2013) • Zeszyt 3
Łukasz Nosal
Wokół Niby-dziennika ostatniego 1981-1987
Zygmunta Mycielskiego
Recenzja książki: Zygmunt Mycielski,
Niby-dziennik ostatni 1981-1987, red. B. i J. Stęszewscy,
Iskry, Warszawa 2012, ss. 744
Jak zauważono przed paru laty, „Zygmunt Mycielski przez całe swoje życie
pozostawał nieco na uboczu, a jednocześnie znajdował się w centrum wie-
lu ważnych wydarzeń”
1
.
Faktycznie, kompozytor nie jest postacią łatwą do
zaklasyfikowania. Skazany w PRL-u na marginalizację z racji ziemiańskiego
pochodzenia (i nie tylko z tego powodu!), został jednak redaktorem poważ-
nego muzycznego pisma, szefował też przez kilka lat Związkowi Kompozy-
torów Polskich. Do końca życia pozostawał jedną z czołowych postaci życia
muzycznego Polski i ważnym w tym środowisku moralnym autorytetem.
W siermiężnych czasach gomułkowskich, będąc – co było tajemnicą poli-
szynela – zdeklarowanym homoseksualistą, bywał na rautach w ambasa-
dach zachodnich, jadał śniadania z ambasadorami, był przyjmowany przez
premiera Cyrankiewicza, jeździł do Moskwy i wchodził w skład oficjalnych
polskich delegacji, a prywatnie odwiedzał swego kuzyna, księcia Monaco.
Te splendory (faktyczne i rzekome) nie były
przez Mycielskiego okupio-
ne żadnym typem konformizmu. Nie był człowiekiem aktywnej opozycji,
choć kilka gestów zapewniło mu miejsce w dziejach opozycji demokratycz-
nej w PRL-u. Nie był także oportunistą. Próbował pozostać sobą. Takim
też ukazuje go Dziennik, którego ostatni tom został wydany w 2012 roku
2
.
Swoje notatki Mycielski zaczął spisywać jeszcze kilka lat przed nastaniem
II wojny światowej, niemniej regularnie pisał swój diariusz od 1950 roku,
1
Zob. K. Tomasik, Homobiografie. Pisarki i pisarze polscy XIX i XX w., Warszawa 2008, s. 124.
2
Z. Mycielski, Niby-dziennik ostatni 1981-1987, red. B. i J. Stęszewscy, Warszawa 2012.
172
Rocznik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej • Rok 11 (2013) • Zeszyt 3
Recenzje
prowadząc go konsekwentnie do śmierci w roku 1987
3
. Zapisków sprzed tego
okresu nie włączył do ogólnej numeracji rękopisów, przez co dał do zrozu-
mienia, że nie przywiązywał
do nich wagi
4
. Mając na uwadze kilka faktów
z wczesnej biografii kompozytora, z dużym prawdopodobieństwem należy
jednak przyjąć, że jego życie przed 1950 rokiem do banalnych raczej nie na-
leżało. Wówczas zdążył odbyć kilka podróży. W latach 1928-1936 mieszkał
nawet w Paryżu, gdzie pobierał nauki w École Normale de Musique u sa-
mej Nadii Boulanger. Wziął też udział w kampanii wrześniowej, a następnie
po przedostaniu się do Francji został żołnierzem polskiej armii i trafił do
stalagu. Tułał się po obozach jenieckich, wykonując prace rolne w ciężkich
warunkach. Cały okres wojny spędził w Lotaryngii
5
. Wydawać by się zatem
mogło, że treść zapisków sprzed roku 1950 również miałaby dużą wartość
poznawczą. Jak jednak sam autor przyznaje na pierwszej stronie Dziennika
1950-1959, wcześniejsze notatki miały zbyt „osobisty i egocentryczny” cha-
rakter
6
. Pewien niedosyt mogą wszak rekompensować
czytelnikowi liczne
wspomnienia z okresu dzieciństwa i młodości, którymi kompozytor dzieli
się na kartach Dziennika z lat 1950-1987. W Niby-dzienniku ostatnim My-
cielski do przeszłości wraca częściej niż w poprzednich tomach. Istotna
różnica jest też taka, że zapiski te nie były przez autora po przepisywaniu
poprawiane ani nawet przeglądane
7
.
Aktywny tryb życia Mycielskiego powodował, że kompozytor był towa-
rzysko związany z ludźmi kultury, polityki, a także – co w realiach PRL-u na-
bierało szczególnej wymowy – ze światem
arystokracji i tego, co pozostało
po dawnym ziemiaństwie
8
. Część z nich autor scharakteryzował w swoich
publikacjach, ponownie wydanych po jego śmierci jako zbiór tekstów Szkice
i wspomnienia
9
. Najwięcej jednak o przyjaciołach Mycielskiego dowiadu-
jemy się z Dziennika. Dzięki jego lekturze mamy wgląd do licznych aneg-
dot z udziałem znanych osób, z których poznajemy ich poglądy i zmagania
z codziennością PRL-u. Jesteśmy bywalcami europejskich salonów czy też
„podglądamy” prywatne życie ludzi z najbliższego otoczenia diarysty. Iwo-
na Hofman w monografii poświęconej dziennikom Stefana Kisielewskiego
3
Z tego okresu pochodzą też wszystkie wydane tomy Dziennika Z. Mycielskiego: idem, Dziennik 1950-1959,
oprac. Z. Mycielska-Golik, Warszawa 1999; idem, Dziennik 1960-1969, oprac. Z. Mycielska-Golik, Warszawa
2001; idem, Niby-dziennik, oprac. Z. Mycielska-Golik, Warszawa 1998; idem, Niby-dziennik ostatni.
4
Idem,
Dziennik 1950-1959, s. 8.
5
Zygmunt Mycielski (ur. 17 sierpnia 1907 r. w Przeworsku zm. 5 sierpnia 1987 r. w Warszawie), „Rocznik Chopi-
nowski” 18, 1986, s. 15; K. Mycielski, Mycielscy.
Zarys monografii, Warszawa 1998, s. 96.
6
Z. Mycielski, Dziennik 1950-1959, s. 13. Zapis dziennikowy z 10 marca 1950 r.
7
Z. Mycielska-Golik, Posłowie, [w:] Z. Mycielski, Niby-dziennik ostatni, s. 660.
8
Wśród nich znajdują się takie osoby, jak: Nadia Boulanger, Karol Szymanowski, Andrzej Panufnik, Stefan
Kisielewski, Jarosław Iwaszkiewicz, Czesław Miłosz, Paweł Hertz, Józef Czapski, Jerzy Andrzejewski, Jerzy
Giedroyc, Stefan Wyszyński, czy członkowie rodów Liechtenstein i Grimaldi (rodzina książęca panująca
w Monaco), by wymienić tylko nielicznych.
9
Zob. Z. Mycielski, Szkice i wspomnienia, Warszawa 1999, passim.