moralnością.
Sztuka, religia, moralność — wszystko to ma ostateczne źródło w popędach potrzebujących
wyładowania. Chwalimy je za to, że są piękne czy wzniosłe, ale naprawdę cenimy za co innego: za to, że
przynajmniej w zastępczy sposób pozwalają nam wyładować nasze popędy. „Jednej tylko rzeczy jestem
pewien" — pisał Freud — „tego, że oceny wydawane przez ludzkość są wyznaczane przez jej pragnienie
szczęścia; innymi słowami: są usiłowaniem dostarczania argumentów złudzeniom". Pewne popędy, jeśli
się wyładują, są groźne dla społeczeństwa, i dlatego są przez nie zwalczane i karane; ale jeśli się nie wyła-
dują, to stają się groźne d(a jednostki, bo dezorganizują jej życie, wpędzają ją w choroby nerwowe.
Pozostaje więc jedno: by się wyładowały, ale w postaci pośredniej, zastępczej, nieszkodliwej,
uwznioślonęj, czyli, jak się wyrażał Freud, „wysublimowanej", W takiej postaci nie są już niebezpieczne i
nie napotykają oporu społeczeństwa. Tak np. popędy seksualne, te najpierwotniejsze i najsilniejsze z
pożądań, sublimują się, uwzniośląją w twórczości artystycznej: i dzieła sztuki wydają się czymś wzmoślęi-
zym od reszty życia ludzkiego, ale naprawdę są wytworem tych samych popędów.
Wysublimowane wyobrażenia i pożądania wytwarzają jeszcze jedną warstwę w psychice
301
człowieka. Warstwę jak gdyby górną. Działają jako nakazy: moralne, religijne, estetyczne. Są odczuwane
jako coś, co jest ponad jaźnią, czemu jaźń musi się poddawać. Freud nazwał tę trzecią, górną warstwę
osobowości człowieka „nadjaźnią" (super-ego). I ona też jest w znacznej mierze nieświadoma:
odczuwając nakazy, człowiek nie ma świadomości ich genezy, nie zdaje sobie sprawy, że są
wysublimowaną przez kulturę postacią jego własnych popędów. To nadjaźń cenzuruje popędy, trzyma w
karbach jaźń: ona też jest źródłem wszystkich kategorycznych imperatywów i tego poczucia
niedoskonałości i winy, które częstokroć ciąży nad jaźnią.
I oto jaźń — nie mówiąc już o tym, że podlega naciskowi ze strony świata zewnętrznego — jest naciskana
jeszcze z dwu stron: działa na nią zarówno „ono", jak „nadjaźń":
„ono" jakby od dołu, a „nadjaźń" od góry. Jaźń świadoma jest „pod dwoma ciśnieniami", mniej lub więcej
nieświadomymi: od dołu ciśnie na nią „ono" ze swymi popędami, a od góry „nadjaźń", broniąca nakazów
społecznych.
Każdą z tych trzech warstw psychiki rządzą inne prawa. „Ono" ma charakter na wskroś
hedonistyczny, dąży tylko do jednego: do osiągnięcia przyjemności. Ale w tym natrafia na opór zarówno
przyrody, jak społeczeństwa — i łatwo wchodzi z nimi w konflikt. „Jaźń" zaś usiłuje uniknąć tego
konfliktu; dlatego nie kieruje się już zasadą przyjemności, lecz zasadą realności, nie tym, co przyjemne,
lecz co niezbędne: usiłuje uzgodnić popędy jednostki z warunkami życia, aby ją uratować od grożącej
zagłady. A tak samo „nadjaźń" dąży do ograniczenia żądzy użycia, do opanowania popędów i
przystosowania ich do możliwości społecznych. W ten sposób psychoanaliza ogranicza tradycyjną wśród
empi-rystów tezę psychologicznego hedonizmu: nie cały człowiek, lecz tylko jedna część jego osobowości
dąży do przyjemności.
Ze złożonej, trójwarstwowej struktury naszej psychiki pochodzą dysharmonie naszego życia i kultury.
W dysharmoniach tych tkwi przyczyna, dla której kultura, choć ją sami tworzymy, nigdy nas w pełni nie
zadowala. B ogactwa kultury są opłacane ograniczeniem swobody popędów: dlatego nie daje ona
szczęścia. Freud nie tylko stwierdził ten stan rzeczy, ale także usiłował znaleźć środki zaradcze. „Czy
ludzkość, wahająca się między strachem bożym a rozkoszą zwierzęcą obstawioną zakazami, znajdzie
kiedy rozwiązanie tego konfliktu?" Środki Freuda były swoiste i raczej niespodziewane.
Podczas gdy większość moralistów proponowała zawsze, by niższe składniki psychiki
podporządkować wyższym (w terminologii Freuda znaczyłoby to: podporządkować „ono" jaźni i
„nadjaźni"), to on sądził, że powinno być odwrotnie. Uzasadniał to tym, że do życia składniki wyższe nie
są tak niezbędne jak niższe; budowle mogą stać bez szczytów, ale nie bez fundamentów. Oczywiście nie
znaczy to, aby „ono" miało otrzymać całkowitą swobodę: to byłoby samobójstwo, jaźń musi sprawować
nad nim kontrolę. Natomiast należy ograniczać raczej roszczenia nadjaźni niż popędy jednostki: w ten
sposób jeszcze najprędzej można zmniejszyć dysharmonie kultury i przynieść ulgę ludziom.
5. DETERMINIZM. Psychoanaliza nie podzielała przekonania, że tylko zjawiska fizyczne są
przyczynowo powiązane i zdeterminowane, a w zjawiskach psychicznych jest miejsce na wolność.
Według niej zjawiska psychiczne są również całkowicie zdeterminowane, każde ma przyczynę.
Ale część tych przyczyn jest nieświadoma, i dlatego jednostka nie zdaje sobie z nich sprawy. Nie
uświadamiając sobie przyczyn swych postępków, jednostka nie może też
302
sprawować nad nimi kontroli. Nie jest przeto za nie odpowiedzialna. A nie będąc odpowiedzialna za
pożądania i myśli nieświadome, nie jest odpowiedzialna też za świadome, bo te są wyznaczane przez
tamte.
6. IRRACJONALIZM. Psychoanaliza wypowiedziała się nie tylko za deterministycznym, ale też za
irracjonalistycznym poglądem na życie: czynnikiem nadrzędnym i mającym władzę nad ślepymi
popędami nie tylko nie jest wola, ale nie jest także rozum. I poszła w tym kierunku dalej niż którykolwiek
z prądów XX wieku. W jej pojmowaniu rozum nie tylko nie kieruje pożądaniami, ale im właśnie podlega,
jest ich narzędziem. Usiłuje jedynie zrealizować cele, ku którym jednostka nieświadomie zmierza.
Usprawiedliwia to, czego ona potrzebuje instynktownie. Siły, które rządzą człowiekiem, są instynktowe,
nie racjonalne: rozum nie jest siłą, lecz narzędziem używanym przez te siły.
Czynności, które wysublimowaliśmy i którym nadaliśmy pozory racjonalności, mają swe ostateczne
źródło w instynktach. Spełniamy je dlatego, że odpowiadają naszym potrzebom, a nie dlatego, że są
słuszne.
Doktryna Freuda, wynosząc popędy jako źródło życia psychicznego, przez to samo musiała poniżać
rozum. Przyjmowała, że psychika nie zna innych praw niż prawa popędów; jeśli występują w
świadomości naszej nakazy, to choćby zdawały się być nakazami rozumu, są tylko wysublimowanym
odbiciem popędów. A jeśli między popędami a wywodzącymi się z nich nakazami wytworzy się
niezgoda, to ustąpić muszą nakazy, bo nie mają same przez się wartości.
ZESTAWIENIE. Myślą centralną psychoanalizy Freuda było, że psychiczność nie jest identyczna ze
świadomością, że istnieje także życie psychiczne nieświadome. Musimy przyjąć istnienie psychiki
nieświadomej, choć wiemy o niej tyle tylko, ile się z niej do psychiki świadomej przedostanie. Życie
psychiczne przebiega w dwóch systemach, świadomym i nieświadomym, ma jednak wszędzie tę samą
osnowę. W całości jest zdeterminowane, w całości ma charakter mechaniczny. Mechanizmem jest nawet
„sublimowanie" wyobrażeń i tworzenie z nich ideałów kultury. W całości ma też podłoże irracjonalne:
pierwotnymi elementami życia psychicznego są popędy, zwłaszcza seksualne, a rozum gra tylko rolę
służebną.
W sprawie stosunku zjawisk psychicznych i fizycznych psychoanaliza nie dała wyraźnej odpowiedzi.
Często przemawiała materialistycznie: źródło życia psychicznego widziała w popędach, a te wywodziła z
procesów somatycznych. Ale z drugiej strony, tłumaczyła zjawiska psychiczne właśnie tylko na gruncie
psychicznym, a nie fizjologicznym. Sam Freud wahał się między paralelizmem a interakcjonizmem. A
niektórzy z jego uczniów twierdzili, że w pierwiastku nieświadomym znaleźli byt pierwotny, ani
fizyczny, ani psychiczny, z którego dopiero powstaje zarówno fizyczny, jak psychiczny.
POPRZEDNICY. Psychoanaliza, choć wystąpiła jako nowość XX wieku, miała niemało
poprzedników. Przede wszystkim w osobach lekarzy-psychiatrów Charcota czy Janeta, ale także
filozofów-metafizyków.
1. W koncepcji nieświadomego życia psychicznego miała poprzednika w Leibnizu, który przyjmował,
że życie to ma nieprzerwany bieg, pozornie tylko zanikający.
2. W koncepcji mechaniki życia psychicznego psychoanaliza miała znów analogię
303
z Herbartem. Podobnie jak on pojmowała psychikę atomistycznie, przyjmowała niezależne działanie
oddzielnych jej elementów.
3. W dynamicznej koncepcji psychiki, w przyznawania pożądaniom pierwszeństwa przed
wyobrażeniami psychoanaliza miała pewien związek z Schopenhauerem. Wspólny był im irracjonalizm,
niska ocena intelektu.
4. Wreszcie w przekonaniu, że ludzie wytwarzają sobie fałszywy obraz samych siebie i swojego
życia, psychoanaliza miała analogię z takimi analitykami człowieka, jak Pascal, La Rochefoucauld,
Kierkegaard, Nietzsche, a także z socjologami, obserwującymi nakładanie maski społecznej na psychikę
jednostki.
PSYCHOLOGIA GŁĘBI. Psychoanaliza Freuda zaczęła mieć zwolenników już od 1900 r.; była ich
pierwotnie niewielka grupa, najpierw w Wiedniu, potem W Szwajcarii. Ale już w 1908 r. psychoanalitycy
odbyli swój pierwszy zjazd międzynarodowy. Od 1913 Freud zaczął wydawać czasopismo specjalne
„Internationale Zeitschrift fur Psychoana-łyse", a od 1915 r. „Imago". Później amerykańskie instytucje
psychoanalityczne zaczęły rywalizować z europejskimi: powstał Institute of Psycho-anałysis,
International Psycho-anałytical Library, „International Journal of Psycho-anałysis".
Od 1912 r. rozpoczęły się już w szkole tarcia i doprowadziły do wyodrębnienia paru pokrewnych, ale
jednak odmiennych prądów. Najważniejsze z nich były dwa: jeden zapoczątkował Adier, drugi Jung.
Alfred Adier (1870 - 1937), wiedeńczyk, jeden z najwcześniejszych współpracowników Freuda, swój
kierunek secesyjny nazwał „psychologią indywidualną". W nim nieświadome życie psychiczne grało
mniejszą już rolę i bardziej było zespolone ze świadomym. A miejsce libido zajęła inna żądza.
Mianowicie żądza potęgi, władzy, wyższości: to ona stanowi o całym naszym życiu. Przyczynę nerwic
stanowi niezaspokojenie jej i wynikające stąd „poczucie niższości". Jest ono bodźcem największych
dokonań ludzkich, ale także przyczyną największych zaburzeń psychicznych, poszukiwań kompensaty i
starań, by wmówić w siebie i w otoczenie, że jest się innym, niż się jest naprawdę.
C. G. Jung (1875 - 1961), profesor w Zurychu, oderwał się od psychoanalizy, uważając ją za
jednostronną, i wystąpił z własną „psychologią analityczną". Utrzymał libido juko podstawowy element
życia psychicznego, ale pojmował ją bardzo szeroko, nie tylko seksualnie, tak iż objęła nie tylko libido
Freuda, ale także żądzę władzy Adiera: stała się czymś podobnym do „woli" Schopenhauera i elan vital
Bergsona.
Wszystkie te prądy — sama psychoanaliza i inne wywodzące się od niej — przyjęły dla siebie nazwę
„psychologii głębi" dla przeciwstawienia się psychologii dotychczasowej, uwzględniającej jakoby tylko
powierzchnię życia psychicznego, a nie jego właściwe, głębokie, podświadome źródła.
DZIAŁANIE. Psychiatrzy wobec psychologii głębi podzielili się na jej gorących zwolenników i
równię gorących przeciwników. Mniej silnie wpłynęła na psychologów i filozofów, choć i do nich
przeniknęły jej idee. A znów bardzo głęboko oddziałała na szerokie masy inteligencji; była tym prądem
psychologii XX wieku, którego działanie najdalej wyszło poza sfery naukowe. Symbolizm snów, życie
nieświadome, kompleksy, kompensaty, libido, poczucie niższości, maskowanie i sublimacja pragnień —
to wszystko weszło do myśli i mowy potocznej. Potoczny pogląd na życie, rozwijający się w XX w.,
znajdował
304
B. NATORP
B. CROCE
W. LENIN
A. EINSTEIN
Z. FREUD
E. DURKHEIM
A. N. WHITEHEAD
N. HARTMANN
pożywkę w ogólnych teoriach i praktycznych konsekwencjach, które wypływały x psychologii głębi czy
które wygodnie było z niej wyciągnąć.
A) Jedną z takich konsekwencji był sceptyczny stosunek do wiedzy i życia. Jeśli rozum jest tylko
narzędziem instynktów, to nie ma racji oczekiwać, że odsłoni nam prawdę. W szczególności nasze normy
i oceny nie mają bezwzględnej wartości, są tylko wyrazem naszych potrzeb i pragnień. Ta konsekwencja
psychoanalizy odpowiadała temu prądowi nieufności do wiecznych prawd, norm, dogmatów w religii i
moralności, w nauce i sztuce. który przeszedł przez XX wiek.
B} Inną konsekwencją był fatalizm. Charaktery nasze są zdeterminowane przez przeszłość, postępowanie
nasze jest wynikiem działania kompleksów. Nie jesteśmy wolni:
nie odpowiadamy za braki naszej natury, a w szczególności za to, że nie mamy siły i woli. by braki te
wykorzenić. Wobec tego — nie warto się wysilać. Raczej należy żyć tak, jak jest żyć łatwiej. Ważne jest
tylko, aby być w zgodzie z samym sobą. z własnymi popędami. Zwalczanie swych popędów jest zdradą
wobec samego siebie. I zakłóca ład naszego życia. Nie tylko nerwice, ale i ogólne niezadowolenie
człowieka z siebie i życia jest według Freuda skutkiem tłumienia naturalnych popędów. Zdrowiej jest iść
za nimi, a można to robić szczerze: dawniej ludzie musieli ukrywać popędy potępiane przez opinię, dziś
już nie potrzebują ich ukrywać. Postęp ten psychoanalitycy przypisywali głównie sobie:
bo zdemaskowali opinię, wykazali, że jej ideały są tylko wysublimowanymi popędami.
OPOZYCJA. Z zarzutów przeciw psychologii głębi, a przede wszystkim psychoanalizie, dwa
posiadały znaczenie najogólniejsze.
1. Hipoteza nieświadomego życia psychicznego jest mało zrozumiała .i pełna sprzeczności, a przy tym
jest zbędna: zjawiska świadomości można tłumaczyć bez niej. tłumaczyć nie wyobrażeniami
nieświadomymi i hipotetycznymi „kompleksami", lecz zmianami fizjologicznymi, o których można
mówić zrozumiałej i ściślej. Sam Freud twierdził, że nie może być nieświadomych uczuć: do ich istoty
bowiem należy, że są odczuwane. a. więc świadome — ale wszak to samo dotyczy wyobrażeń i pragnień.
2. Psychologia głębi, a w szczególności psychoanaliza, choć ma pretensję do tego. aby być nauką na
faktach opartą, w rzeczywistości robi wiele założeń filozoficznych. A nawet ma skłonność do „hipotez
metafizycznych": „ono", „nadjaźń". libido i cenzura, instynkty życia i śmierci, o których mówi szeroko,
pożądania rzekomo powszechne i niezmienne, nie ulegające działaniu czasu - to wszystko są byty
wytworzone przez Freuda. nie mające pokrycia w faktach. Jung w momentach szczerości sam nazywał
swą teorię nieświadomej psychiki „nową mitologią".
Mimo swe braki psychoanaliza osiągnęła wyniki, z których korzystała psychiatria. psychologia, a
poniekąd także filozofia. Wykazywała znaczniejszy, niż dotąd przyjmowano. wpływ czynników
instynktowych i emocjonalnych na nasze myślenie i postępowanie. Tłumaczyła nim to, co inaczej
musiało się w życiu ludzkim wydawać przypadkowe, niezrozumiałe, niedorzeczne. Wykazywała
celowość patologicznych zjawisk psychicznych. podawała nowy sposób nie tylko ich rozumienia, ale i
leczenia. Jednakże było niewątpliwie wiele przesady, gdy Freud porównywał swą rolę z rolą Kopernika i
Darwina i twierdził, że jak oni w przyrodzie martwej i żywej, tak on w świecie psychicznym odkrył pra-
wa powszechne i dopatrzył się konieczności tam, gdzie dotąd widziano tylko przypadek.
20—Historia filozofii t. III Wt\
V. PSYCHOLOGIA RADZIECKA
Psychologia uformowała się w Związku Radzieckim nieco później niż szkoły psychologii
amerykańskiej i zachodnioeuropejskiej, o których była mowa. Uformowała się na podłożu
filozoficznym, mianowicie na podłożu marksizmu, którego tezy uczeni radzieccy zastosowali
również w psychologii. A wynikiem tego zastosowania była psychologia zasadniczo różna od
całej psychologii zachodniej. Najważniejsze było to, że zerwała z dualizmem świata
psychicznego i fizycznego, na którym się opierała tamta.
Psychologia radziecka w ciągu 30 lat swego rozwoju przeszła przez różne fazy, stopniowo
przeprowadzając materialistyczny i dialektyczny punkt widzenia. Jej ogólne tezy najpełniej
przedstawił S. L, Rubinsztejn w książce Osnowy obszczej psichologii, 1940, rozwiniętej jeszcze
w II wydaniu z 1946 r. Jednakże poglądy jego w dużej części poddane zostały krytyce przez
innych psychologów radzieckich.
POGLĄDY, l. DIALEKTYCZNE ROZUMIENIE ZJAWISK zwróciło w szczególności uwagę na
dwie istotne cechy zjawisk psychicznych:
A) W zjawiskach psychicznych —jak we wszystkich zjawiskach — nie ma nic nie-
zmiennego; są one wciąż się rozwijającymi procesami. Należy je też w psychologii ujmować
jako proces, bo inaczej się petryfikuje i fałszuje rzeczywistość. Niektórzy psychologowie
Zachodu zdawali sobie z tego sprawę, ale — w przekonaniu psychologów radzieckich — nie
wyciągnęli stąd właściwych konsekwencji: w szczególności Bergson wysnuł wadliwy wniosek,
że zmienności zjawisk niepodobna ująć pojęciowo i że przeto pozostanie jedynie odwołanie się
do intuicji.
B) Zjawiska psychiczne—jak wszystkie zjawiska—stanowią jedność; nie ma zjawisk
odosobnionych, jedne są zależne od drugich. I zależności nie są w nich jednokierunkowe, jak
się zwykło przyjmować; są wzajemne. Skoro zjawiska są procesami przebiegającymi w czasie,
to jest naturalne, że jedno zjawisko może najpierw działać na drugie, a potem z kolei ulegać
jego działaniu; A działa na B, a potem B na A. Co więcej, dla dia-lektyka istnieje równoczesna
zależność wzajemna: równocześnie A może być zależne od B, a B od A. Działając zaś na
siebie, zjawiska przenikają się wzajem; jeden proces staje się składnikiem drugiego — i
odwrotnie. Kto wyrywa zjawiska z ich wzajemnego powiązania, ten robi z nich abstrakcję,
odbiega od rzeczywistości. Wzajemne przenikanie się w żadnych innych zjawiskach nie
występuje tak wyraźnie, jak w psychicznych: spostrzeżenia są zależne od myślenia, a myślenie
od spostrzeżeń, sądy zawierają pojęcia, a pojęcia sądy, mowa przenika się z myśleniem,
działanie wpływa na myślenie, a myślenie na działanie.— Zgodnie z tymi zasadami
psychologia radziecka traktowała przedmiot swój konkretnie i rozwojowo, unikała abstrakcyj
tak samo jak petryfikowania zjawisk.
2. NOWE POJĘCIE ZJAWISKA PSYCHICZNEGO. Psychologia radziecka dokonała głębokiej
przemiany w psychologii panującej dotychczas: zmieniła samo pojęcie zjawiska psychicznego,
inaczej określiła samą jego istotę. Przeciwstawiła się poglądowi, który uchodził za
niewzruszony pewnik: że zjawiska psychiczne są całkowicie subiektywne, że mają te tylko
cechy, które zna przeżywająca je jednostka. Pogląd ten trwał od Kartezjusza: to on go
wprowadził i na tej podstawie oddzielił dwa światy, fizyczny i psychiczny, obiektywny i
subiektywny. Od Kartezjusza takie pojęcie zjawiska psychicznego przejęli inni filozofowie i
psychologowie. Nawet Locke, który w wielu sprawach był jego antagonistą, tu
306
przejął jego stanowisko. I mało było poglądów filozoficznych, które by w ciągu wieków były
tak zgodnie wyznawane, jak ten. Godziły się nań nawet zwalczające się obozy, racjonalizm
idący za Kartezjuszem i empiryzm idący za Locke'iem; wszystkie zachowały dualizm zjawisk
fizycznych i psychicznych.
Dualizm ten zrywał związki między obu rodzajami zjawisk. A jednak najprostsze
doświadczenie uczy, że związki między nimi zachodzą. W świetle dualizmu stają się one
niepojęte: bo jakże zjawiska tak różne mogą .na siebie działać? Jak zjawiska psychiczne, które
nie są przestrzenne, mogą działać na-przestrzenne, i odwrotnie? Na tym tle powstał tzw.
problem psychofizyczny: jak pojąć to niepojęte działanie? Z wielu prób rozwiązania go żadna
nie byłą zadowalająca. Zwłaszcza zaś najpopularniejsza ze wszystkich teoria paralelizmu
psychofizycznego. Bo co to może znaczyć, że zjawiska, które są zupełnie różne — cielesne i
niecielesne — przebiegają „równolegle"? Jest to rozwiązanie tajemnicze, wymyślone niegdyś
nie przez naukę, lecz przez spekulacyjną metafizykę Spinozy. A nie lepsze są inne teorie, np.
te, które, aby uniknąć dualizmu, sprowadzają zjawiska psychiczne do fizycznych: wracają do
wulgarnego materializmu, niezdolne są wyjaśnić złożonych stosunków wzajemnych między
psychiką a mózgiem, wykrytych przez współczesną psychoneurologię.
Nowe pojęcie zjawiska psychicznego, wprowadzone przez marksistów radzieckich, usuwało
trudności tamtego dawniejszego pojęcia. Opierało się zaś na prostej myśli, że to, co ze zjawisk
psychicznych dane jest introspekcyjnie przeżywającemu, nie jest jedyną ich cechą, jak bez
dyskusji przyjmowano przez parę wieków. Przecież nikt nie uważa wyglądu ciała chemicznego
za jedyną jego cechę: byłby to oczywisty błąd, a takim samym błędem jest przypisywanie
zjawiskom psychicznym samych tylko cech subiektywnych, znanych przeżywającemu.
Zjawiska psychiczne mają też cechy obiektywne, z których przeżywający może nie zdawać
sobie sprawy: np., że zostały wywołane przez bodźce albo że same wywołały ruchy, że
treściowo odpowiadają rzeczywistości i że przebieg działania jest zgodny z treścią zjawisk
psychicznych. Zjawiska psychiczne nie są czysto subiektywne, lecz subiektywno-obiektywne,
stanowią jedność tych dwu składników. A jeśli tak, to nie ma owej kartezjańskiej przepaści
między nimi a zjawiskami fizycznymi:
stanowią nie dwa różne szeregi, lecz tylko jeden, przenikają się wzajem, jak to widać na
dowolnym przykładzie.
3. ZWIĄZEK ZJAWISK PSYCHICZNYCH z FIZYCZNYMI. Związek ten jest potrójny; przeżycia
jednostki wiążą się z trzema rodzajami zjawisk fizycznych: z organizmem jednostki, z jej
ruchami, a także z otaczającym ją światem zewnętrznym.
A) Materializm dialektyczny stanął na stanowisku, że świadomość powstała w rozwoju
materii na wysokim szczeblu tego rozwoju: materia uzyskała wtedy świadomość, czyli
zdolność odzwierciedlania rzeczy. Zdolność tę posiada tylko mózg; materia mniej rozwinięta
jej nie posiada. Świadomość jest funkcją materii, jakkolwiek nie można jej utożsamiać z
innymi procesami materialnymi, takimi jak ruch mechaniczny, procesy fizyczne, chemiczne
czy fizjologiczne. To samo ciało organiczne porusza się i myśli; nie jest prawdą, jakoby
występowały tu dwie substancje: jedna poruszająca się, druga myśląca. Jest jedna cielesna
substancja, która ma dwie funkcje. Materializm dialektyczny uznawał dualizm funkcyj,
natomiast — w przeciwieństwie do Kartezjusza — monizm substancji.
Związek zjawisk psychicznych z organicznymi jest niewątpliwy, zachodzą tu fakty, którym
żaden psycholog nie może zaprzeczyć. Psychologowie radzieccy wskazali zaś,
20*
307
że fakty sięgają dalej, niż zazwyczaj przyjmowano: bo zachodzi nie tylko zależność zjawisk psychicznych
od fizycznych, ale także zależność odwrotna. Myślenie rozwija się zależnie od mózgu, ale 2 kolei także
Dostları ilə paylaş: |